historia„Osiem dni głodowali w Częstochowie ludzie z tą pierwszo-solidarnościową przeszłością, którym strach o dziś, – bo kredyt, bo dzieci do szkoły chodzą, bo mają niezłą pracę – a kto wie, czy to nie zaszkodzi – jest obcy, tak, jak był wtedy.

Ewa Kiślak i Witek Korona. Oni zaczęli. Później dołączyli inni – Zbyszek Bojarski, Jan Karandziej, Krzysztof Musialski, Jerzy Zimny, Jola Hajduk i Henryk Wieczorek. Ania Rakocz - przewodnicząca Stowarzyszenia Więzionych, Internowanych i Represjonowanych – nieustannie biegająca, pilnująca, żeby wszystko było, jak trzeba, koordynowała całą częstochowską akcję.
Dlaczego dorośli ludzie postanowili głodować w obronie polskiej szkoły? Pewnie, dlatego, że ktoś, kiedyś nauczył ich kochać Polskę. Może mieli dziadków czy rodziców, którzy wiedzieli, jak i co opowiadać dzieciom, żeby idąc w dojrzałość miały świadomość swych korzeni, były dumne, że są Polakami. To nie dzieję się ot tak. To wymaga przede wszystkim prawdy. Prawdy w domu, szkole, Kościele i społeczeństwie. Pewnie, dlatego, że Pan Bóg pozwolił im wyrastać w czasach, gdzie paradoksalnie zupełnie - wbrew zakłamaniu totalnemu – mieli wzorce kryształowych ludzi, bez skazy. Ludzi nie tylko głoszących prawdę, ale prawdą żyjących – Prymas Tysiąclecia Stefan Kardynał Wyszyński, bł. ks. Jerzy Popiełuszko, bł. Jan Paweł II. Byli też pewnie inni – koledzy z Solidarności, małżonkowie – żony, czy mężowie, którzy w imię miłości trwali i troszczyli się o dzieci, którym niejednokrotnie musieli zastąpić oboje rodziców, czasem przez lat kilka” – tak pisałam o „swoich” głodujących. Dalej był Wrocław, teraz głodują trzy nauczycielki w Nowej Rudzie: Ola Lamorska, Irena Skibniewska-Kozak, Krystyna Śliwińska. Ile trzeba mieć odwagi, aby jasno i zdecydowanie powiedzieć dziś obowiązującym (nawet, jeśli są idiotyczne) przepisom czy ustawom: NIE? Bardzo dużo. Widziałam w Częstochowie wielu ludzi, którzy przychodzili do głodujących z wyrazami poparcia, ale tylko niewielu zdecydowało się podpisać swoim nazwiskiem wpis do specjalnej księgi, czy zrobić sobie zdjęcie. Do jakiego jeszcze dojedziemy absurdu, skoro dziś w Polsce głodówką trzeba walczyć o nauczanie prawdziwej historii w polskiej szkole?

Na wiele jeszcze pytań musimy sobie odpowiedzieć, również na to, co w tej sytuacji powinniśmy zrobić. Możemy wiele, choćby przekazać dobre słowo, obietnicę modlitwy…

Oni powinni wiedzieć, że nie są sami. Od trzech dni ludzie, którzy brali udział w głodówkach w Krakowie, Warszawie, Nysie, Tarnowskich Górach, Wrocławiu – protestują pod Ministerstwem Edukacji Narodowej. Dołączyli do nich uczniowie.

Na stronach: http://ehistoria.org.pl/pl możemy przeczytać o powodach protestu, śledzić akcję na bieżąco, poprzeć protest swoim podpisem. Tylko tyle i aż tyle. Zróbmy to, dla naszych dzieci i wnuków!