Wojna o krzyż
- Aurelia Pawlak
- Akcje
- Odsłony: 4681
Dla każdego chrześcijanina krzyż ma znaczenie wyjątkowe. Symbolizuje cierpienie, ból i śmierć, ale także ogrom miłości i poświęcenia.
Dzięki śmierci Jezusa Chrystusa krzyż stał się dla chrześcijan znakiem zwycięstwa życia nad śmiercią. Krzyż ma również ogromne znaczenie w życiu codziennym. Każdą modlitwę rozpoczynamy i kończymy przecież znakiem krzyża. Chroni on od złego duszę i ciało. Krzyż jest symbolem tożsamości narodowej, bowiem zawsze towarzyszył nam w różnych wydarzeniach historycznych. Wprawdzie co pewien czas podejmowane są próby zmierzające do usunięcia go z naszego życia społecznego, ale do tej pory nikomu się to jeszcze nie udało. Niedawno skandal wywołał profesor Janusz Ostoja-Zagórski, rektor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, który kieruje uczelnią dopiero od września tego roku, a rozpoczął swoje urzędowanie od nakazania zdjęcia krzyży w swoim gabinecie oraz w sali Senatu.
Decyzja to podzieliła środowisko akademickie, które do tej pory nie musiało się mierzyć z takim problemem. Były rektor uczelni postanowił odebrać swój krzyż, który przyniósł z domu i po swoim odejściu zostawił na ścianach uczelni. List do rektora Ostoi-Zagórskiego wysłała posłanka PiS Anna Sobecka. Pisze w nim: Wyrażamy zaniepokojenie ostatnimi działaniami nowego rektora Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, prof. Janusza Ostoi-Zagórskiego, który kazał zdjąć krzyże ze ściany w swoim gabinecie i w sali senatu, ponadto nie zgodził się też, by ktokolwiek oficjalnie reprezentował Uniwersytet Kazimierza Wielkiego na Mszy Św. inaugurującej rok akademicki 2012/2013. Uważamy, że ta postawa Pana Rektora nie ma nic wspólnego ze świecką wizją świata, a jest przejawem fundamentalistycznego ateizmu. To, co wprowadza prof. Janusz Ostoja-Zagórski na terenie Uniwersytetu, którym zarządza, jest stosowane wobec chrześcijan w krajach arabskich i nie ma nic wspólnego z tolerancją ani szacunkiem wobec kultury i tradycji. Jest to tym bardziej przykre, że Rektor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego jest archeologiem i profesorem nauk humanistycznych, więc doskonale pojmuje rolę chrześcijaństwa w kulturze i historii Narodu Polskiego. Wzywamy więc Pana Rektora do zmiany decyzji w sprawie obecności symboli religijnych w sali Senatu uczelni. Panie Rektorze, patron uczelni, której Pan przewodzi nigdy nie zdjąłby krzyża w swojej sali tronowej, ani nie usunąłby symboli chrześcijańskich z insygniów swojej władzy! Nie musi Pan wierzyć w krzyż jako symbol najwyższego poświęcenia dla drugiego człowieka, ale dlaczego Pan odbiera swoim pracownikom poczucie, że Ktoś nad nimi czuwa, gdy podejmują ważne decyzje dla uczelni, a przez to dla całej Bydgoszczy?
List podpisali między innymi: Stowarzyszenie Osób Represjonowanych w PRL "Przymierze”, Stowarzyszenie "Idee Solidarności 1980-1989", Koźmiński
Związek Solidarności Polskich Kombatantów Region Bydgoszcz, Brygada Kujawsko-Pomorska, Klub Gazety Polskiej, Stowarzyszenie Solidarni 2010 Bydgoszcz, Stowarzyszenie Katolickiej Młodzieży Akademickiej "Pokolenie".
Z badań przeprowadzonych przez CBOS wynika, że 88 proc. ankietowanych nie przeszkadza krzyż zawieszony w klasie szkolnej lub w urzędzie, razi to 10 proc. Badanych. Wieszanie krzyży w budynkach publicznych razi przede wszystkim osoby niewierzące (54 proc.) oraz rzadziej i w ogóle nieuczestniczące w praktykach religijnych (40 proc.). Wśród osób, które praktykują kilka razy w roku, jedynie 13 proc. składa takie deklaracje. Biorąc pod uwagę deklarowane poglądy polityczne, obecność krzyża w miejscach publicznych jest rażąca przede wszystkim dla osób identyfikujących się z lewicą (28 proc.). W elektoratach partyjnych krzyże w budynkach publicznych przeszkadzają najczęściej sympatykom Ruchu Palikota (35 proc.) oraz zwolennikom SLD (25 proc.). Oznacza to, że większości badanych utożsamiających się z lewicą oraz większości wyborców Ruchu Palikota i SLD krzyże w budynkach publicznych nie rażą.
Poparcie dla obecności krzyża w Sejmie wyraża 60 proc. respondentów. Przeciwnego zdania jest 17 proc. Co piąty badany (21 proc.) deklaruje, że jest mu to obojętne. Ponad połowa badanych jest zdania, że w sali obrad powinien być tylko krzyż (34 proc.) lub krzyż oraz symbole tych religii, których wyznawcy zasiadają w Sejmie (19 proc.). Badanie przeprowadzono w dniach 4-13 listopada 2011 roku na liczącej 969 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski