Paweł WolińskiList do Premiera RP w sprawie odbierania dzieci rodzicom z powodu biedy.

 

Premier Donald Tusk
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów

Szanowny Panie Premierze,

piszemy do Pana poruszeni niedawnym samobójstwem chłopca, któremu urzędnik placówki opiekuńczo-wychowawczej w Suwałkach oznajmił, że zostanie odebrany matce. Ponieważ był Pan wtedy na urlopie zagranicznym zapewne nie wie Pan, że jedynym "przestępstwem" jego matki, wychowującej samotnie czwórkę dzieci, było ubóstwo. Niestety nie jest to pierwsza tragedia pochopnego odebrania dzieci ubogim rodzicom. W Polsce blisko 2 tysiące najmłodszych nie widuje mamy i taty tylko z powodu biedy. Niezawinione bezrobocie traktowane jest dziś jako ciężka niewydolność wychowawcza.
Opozycja odrzuca propozycję Janukowycza Opozycja odrzuca propozycję Janukowycza

Tymczasem według Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej miesięczny koszt pobytu dziecka w tzw. całodobowej placówce opiekuńczej to 3760 złotych. Gdyby choć ułamkiem tej kwoty wspomóc potrzebujące rodziny, nie doszłoby pewnie do tragedii w Suwałkach oraz traumy tysięcy dzieci wyrywanych ubogim rodzicom.

Mamy sygnały, że coraz więcej rodzin, borykających się z biedą, nie zwraca się już do pomocy społecznej z lęku przed odebraniem dzieci. Sam system pomocy to dziś piramida wielu błędnych rozwiązań. Ubogie ale niepatologiczne rodziny zachęcane są w nim do zeznawania, że mają problemem alkoholowy, bo wtedy gmina łatwiej znajdzie środki na pomoc. Znane są też przypadki zarzutów "przemocy seksualnej w rodzinie" wywiedzionych wyłącznie z faktu narodzin kolejnych dzieci mimo trudnych warunków materialnych.

Łatwość z jaką gminni urzędnicy odbierają dzieci, tam gdzie można pomóc rodzinom, budzi rosnące zdumienie. Mniejsze gdy wie się, że tylko 10% kosztów pobytu dziecka w placówce ponosi gmina miejsca jego zamieszkania, a resztę powiat. Czy zatem likwidując rodzinę, budżet gminny w prosty sposób nie pozbywa się obciążeń związanych z koniecznością jej pomagania?

Smutny aspekt funkcjonowania "systemu" ukazuje też tzw. sprawa Bajkowskich. Odebrano im dzieci na podstawie donosu terapeutów pracujących z rodziną. Jak ustaliła prokuratura, opartego na niepotwierdzonych zarzutach o przemoc. Rosną więc obawy wobec terapii innych rodziców borykających się z podobnymi trudnościami wychowawczymi. Dowiadujemy się też o odbieraniu dzieci za niedopełnienie obowiązku szkolnego, gdy nieobecność w szkole w związku z chorobą trwała ponad miesiąc. Próbowano już nawet odebrać dziecko z powodu nadwagi. Słowem, dziś niemal każdy pretekst dla urzędników staje się dobry.

Panie Premierze, tysiące tragedii polskich matek, ojców i dzieci nie pozostawiają złudzeń. Żyjemy w gęstniejącej atmosferze podejrzeń wokół rodziny. W Polsce, w której wychowywał Pan swoje dzieci w pierwszych latach ich życia nikt nie likwidował rodzin z powodu biedy, nieobecności szkolnych dziecka chorowitego albo nadmiernego apetytu dziecka zdrowego. W Polsce, w której jest Pan Premierem trudno oprzeć się wrażeniu, że w majestacie prawa można zabrać dziecko z niemal każdego polskiego domu.

Wzywamy Pana do działania jako osobę, który ma w ręku skuteczne narzędzia oraz na której spoczywa obowiązek zapobieżenia kolejnym dramatom dzieci i ich rodziców ze strony instytucji powołanych do niesienia pomocy rodzinie.

Chcemy jako rodzice, ale także jako wyborcy, żeby zamiast ogłaszać rok albo nawet i dekadę rodziny, faktycznie umieścił Pan troskę o jej status, prawa i dobrostan w centrum wszystkich działań i priorytetów Pańskiego rządu.

Z poważaniem
Paweł Woliński
Fundacja Mamy i Taty

podpisy można składać tutaj: www.mamaitata.org.pl/petycje/dosc-przemocy-panstwa-wobec-rodzin