KodeńNa pielgrzymim szlaku - Kodeń

Choć historia Sanktuarium i cudownego obrazu Matki Bożej Kodeńskiej związana jest mocno z rodem Sapiehów, jednak jej początek sięga dużo dalej, bo aż VI wieku. Papieżem był wtedy Grzegorz Wielki. W jego prywatnej kaplicy papieskiej miała znajdować się cudowna figura Matki Bożej.

Papież postanowił podarować figurę swojemu przyjacielowi bp Leandrowi, który umieścił ją w sanktuarium w miejscowości Guadelupe, w Hiszpanii - stąd dwa tytuły Matki Bożej: Matka Boża Gregoriańska oraz Matka Boża z Gwadelupy. Według legendy, figurę tę miał wyrzeźbić św. Łukasz Ewangelista. Choć jest to tylko legenda, to właśnie ten Święty uznawany jest po dziś dzień za najbardziej „maryjnego” Apostoła Chrystusa. Nim bp Leander zabrał cudowną figurę Matki Bożej, inny biskup - Augustyn z Canterbury, który miał wielki talent malarski, namalował obraz, który zastąpił wspomnianą w papieskiej kaplicy i był w niej aż do czasów papiestwa Urbana VIII.

Pobożny Książę i świętokradczy czyn

W czasie papiestwa Urbana VIII, czwarty w kolejności właściciel Kodnia, Książę Mikołaj Sapieha zwany Pobożnym, rozpoczął budowę świątyni. W wieku 42 lat, skutkiem wylewu krwi, doznał paraliżu. Budowę świątyni przerwano. Po kilku miesiącach, po namowach zony Anny, postanawia udać się na pielgrzymkę do Rzymu. Po dwóch miesiącach konnej podróży Książę z towarzyszącymi mu pątnikami, docierają do Wiecznego Miasta. Księcia Sapiehę przyjmuje na audiencji sam Ojciec św. Urban VIII. Papież zaprasza szacownego gościa na Mszę św. do swojej prywatnej kaplicy, gdzie znajdował się wspomniany wyżej, wizerunek Matki Bożej. Jak podają ówczesne, zachowane przez pokolenia, przekazy, w czasie Mszy św. odprawianej przez Ojca Świętego Urbana VIII, książę Sapieha doznał cudownego uzdrowienia - po miesiącach paraliżu podniósł się i wstał o własnych siłach. Dziękując Matce Bożej za cudowne uzdrowienie, postanowił cudowny Jej obraz zabrać ze sobą do Kodnia. Mimo próśb magnata Ojciec Święty nie wyraził na to zgody. Mikołaj Sapieha przekupił zakrystiana papieskiego, który wykradł obraz i wręczył. Książę natychmiast ucieka. Św. Urban VIII, ukarał księcia, rzucając na niego klątwę kościelną (zakaz wstępu do świątyni, zakaz uczestniczenia we Mszy św. zakaz przystępowania do spowiedzi i Komunii św.).

W Kodniu

”Pochód był uroczysty i wspaniały. Przodem szły chorągwie własne Sapieżyńskie, pancerne i lekkie. Proporce chwiały się nad nimi jak kwiaty. Za chorągwiami szli węgrzyni, zwani także sabatami, obcisło i barwnie odziani. Szedł regiment arkebuzerów, z co najtęższych chłopów wiejskich dobierany. Szły cechy, każdy ze swoim sztandarem, wyobrażenie patrona rzemiosła noszącym. Szły bractwa różańcowe, pokutne, tercjarskie. Szła kapela zamkowa na srebrnych trąbach grająca. Szli nadworni kozacy, hajducy, strzelcy. Szli sokolnicy, niosąc sokoły w kaptury przybrane. Szedł chór z kapelmistrzem, dworzanie starsi i młodsi, marszałek, sekretarze, klucznicy, kanceliści, archiwiści, regenci, rewizorzy, w końcu dziewczątka w bieli rzucające kwiaty i liście na drogę. Za nimi najgodniejsi i najstarsi wiekiem domownicy kodeńskiego dworu nieśli ogromny feretron złocony, w którym umieszczony był cudowny obraz Madonny Gregoriańskiej zwanej też di Guadelupe. Oczy Najświętszej Panny patrzyły spod ciężkich powiek, jak gdyby ogarniając spojrzeniem nowy świat i biorąc go w posiadanie. Patrzyły na dalekie niskie wzgórza, szare ścierniska i zielone łęgi, na ciemny pierścień sosnowego boru zamykający widnokrąg i na tłum nieprzeliczony ścielący swe serca razem z kwiatami pod Jej stopy. Oczy macierzyńskie, pamiętające zaranie Kościoła, patrzyły na biało zawinięte głowy kobiece i lniane, odkryte, męskie, na świetny dwór wojewody, na proporce rycerskie. O barwy starodawne, o święty szmat płótna, na którym przed tysiącem lat kształt Bogarodzicy został utrwalony, obijały się dźwięki nowe, twarde, niepieszczone. Trącały je fale pieśni dziecinnych, prostackich, ale skrzydlatych. Owijało jak srebrem przędziwo niesione wiatrem. Aż zabrzmiała pieśń znajoma, potężna, pieśń zatrwożonych ludzi w Carogrodzie, pieśń od tysiąca lat niezmieniona, krzyk Ludzkości błagającej u nieba ratunku, pieśń wieczna jak życie, jak śmierć, jak ludzka słabość i jak Boża moc. Święty Bożę, Święty mocny, Święty a nieśmiertelny…” – tak według wielkiej pisarki, niestety niesłusznie dziś zapomnianej, Zofii Kossak, wyglądał moment wprowadzenia obrazu Matki Bożej, zwanej wtedy Gregoriańską do Kodeńskiej świątyni. „Błogosławiona wina”, bo z tej powieści pochodzi powyższy fragment, to zbeletryzowana historia polskiego szlachcica, który bardzo pragnął, aby lud pozostawiony pod jego opieką mógł czerpać wiarę, siłę i łaski, od Matki Bożej, za wstawiennictwem, Której on sam tak wiele otrzymał.

Odkupienie win

Obraz Matki Bożej wprowadzono do kaplicy zamkowej, gdyż kościół dopiero budowano. Ukończoną Bazylikę Książę wspaniale wyposażył i obraz Matki Bożej przeniesiono do jej głównego ołtarza. Sam Książę, jako wyklęty z Kościoła, nie mógł wejść do tej świątyni, więc korzystał z pomieszczeń nad zakrystią i przez małe okienko spoglądał na obraz Matki Bożej. Tak się modlił.  Zawirowania na dworze króla Władysława IV pomogły Księciu odzyskać łaskę Papieża. Zajął on kategoryczne stanowisko w sprawie ewentualnego mariażu Króla z protestantką. Grożąc zerwaniem sejmu, przekonał Króla, który ożenił się ostatecznie z córką cesarza Austrii, Renatą Cecylią. Nie pozostał obojętnym wobec takiej postawy Księcia Sapiehy Nuncjusz Papieski w Polsce – Visconti. Jako świadek tamtych wydarzeń, napisał list do Ojca św. Urbana VIII, prosząc go o darowanie kary i pozostawienie obrazu Matki Bożej w Kodniu. Papież wysłuchał próśb i obraz po wsze czasy darował Sapiehom i Kodniowi. Nałożył jednak pokutę i zażądał, żeby Książę odbył podróż do Rzymu. Książę - po modlitwie przed obrazem Matki Bożej powziął zobowiązanie pieszej wędrówki do Rzymu. Tam ponownie został przyjęty przez Ojca św. Urbana VIII i tym razem obdarowany Relikwiami.  Według kronik przywiózł ze sobą do Kodnia około 100 Relikwii Świętych, które umieścił w  Bazylice. Do dziś ocalało około 60 relikwii. Dokumentacją potwierdzającą autentyczność relikwii, jedyną, jaka się zachowała, jest dokument dotyczący czaszki św. Feliksa (był papieżem i męczennikiem).

Cudowny Obraz Matki Bożej
W 1723 r. odbyła się koronacja obrazu Matki Bożej Kodeńskiej. Była to trzecia koronacja obrazu koronami papieskimi w Polsce. Pierwsza - na Jasnej Górze - 1717, druga - w Trokach k/Wilna - 1718 i  ta w Kodniu - 15 sierpnia. Obecnie korony te zabezpieczono natomiast na obrazie Matki Bożej w roku jubileuszowym 2000-nym mieszczono nowe korony. Poświęcił je bp senior Jan Mazur. Podczas rozbiorów Polski, za udział mieszkańców miasta w Powstaniu Styczniowym, car ukarał Kodeń pozbawiając go praw miejskich oraz nakazem likwidacji parafii rzymsko-katolickiej. Wywieziono wtedy ze świątyni: główny ołtarz do Opinogóry na Mazowsze, pięć ołtarzy do Kadzidła na Kurpiach, duży obraz św. Anny z bocznej kaplicy do katedry w Łomży, oraz pozostałe ołtarze, obrazy do pobliskich parafii.
Cudowny obraz carscy żołnierze zawieźli do Częstochowy na Jasną Górę. Przebywał tam 52 lata (w Kaplicy Serca Pana Jezusa w Bazylice Jasnogórskiej). Dzisiaj jest tam pamiątkowa tablica przypominająca o tym fakcie. Świątynię kodeńską zamieniono na cerkiew prawosławną. Sytuacja taka trwała ponad 30 lat.

cd. jutro

(oprac. z wykorzystaniem informacji ze str. Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej)