Ziemia_ŚwiętaKORESPONDENCJA Z ZIEMI ŚWIĘTEJ

Ziemia Święta  przywitała  przybyszów z całego świata nie tylko promieniami słońca, ale majestatem zabytków, które budzą zrozumiały podziw  i respekt. W krajobrazie Jerozolimy  wyróżnia się pozłacana kopuła Meczetu Omara.  Za serce chwyta widok ogrodu Getsemani u stóp Góry Oliwnej.  

W licznych  świątyniach panuje duch przeszłości, który pozwala biec myślom do czasów w których żył i nauczał Jezus Chrystus. Jego obecność jest mocno wyczuwalna w każdym kamieniu, skale, drzewie.

Pan zapłakał

Trwająca kilka godzin podróż z Warszawy do Tel Awiwu nie zmęczyła uczestników z całej Polski wyprawy  Duszpasterstwa Pielgrzymkowego Księży Pallotynów z Warszawy. Po krótkiej naradzie grupa  z ochotą zgadza się, by zamiast pojechać z lotniska do hotelu, zboczyć trochę z drogi i  zajrzeć do kościoła Ain Karem. Było warto.  Piękne malowidła na ścianach świątyni obrazowały Maryję, która przybyła do kuzynki  Elżbiety, by jej służyć bowiem ta  znalazła się w potrzebie. Następnego dnia czeka na trudna wyprawa na Górę Oliwną.  Po drodze na szczyt mijamy cmentarz żydowski, otoczony przez Żydów największą czcią. Tradycja głosi, że właśnie tutaj zstąpił z nieba Mesjasz. Kręta droga prowadzi nas do miejsca w którym stoi franciszkański kocioł  Dominus Flevit. Tu Jezus płakał przepowiadając zburzenie Jerozolimy. Pani Małgosia, nasza przewodniczka zapowiada kolejne atrakcje i wiedzie nas do Kościoła Pater Noster. Jego krużganki są obwieszone płytami z modlitwą „Ojcze nasz”  we wszystkich językach świata.

Zanim zapiał kogut

Nasze wyobrażenia o miejscach świętych nie zawsze pokrywają się z rzeczywistością. Tak było w przypadku sadzawki Betesda, gdzie Jezus uzdrowił paralityka, wypowiadając słynne słowa „Wstań, weź łoże swoje i chodź”. Teraz został po sadzawce mały otwór wśród skał porośnięty trawą. Ale wystarczy tylko  zajrzeć na właściwe strony Ewangelii i pobudzić wyobraźnię.  A ta ze szczególną mocą działa gdy wchodzimy do Groty Pojmania, dotykamy ścian Wieczernika, w którym Jezus umył nogi apostołom i przewodniczył Ostatniej Wieczerzy i gdy  oddajemy hołd w kościele zaśnięcia Najświętszej Marii Panny na górze Syjon. Legenda głosi, że Matka Boska właśnie tutaj spędziła ostatnie dni ziemskiego bytu i tutaj zasnęła snem wiecznym.   Z uwagą przyglądamy się   kogutowi, wieńczącemu pomnik „Non novi illum”. Symbolizuje on zdradę Piotra, który oprzytomniał dopiero gdy usłyszał jego pianie. Powoli zbliżamy się do stóp Świątynnego Wzgórza, gdzie znajduje się legendarna Ściana Płaczu. W tym miejscu Żydzi od czasów króla Salomona gromadzą się na modlitwy i lamentacje. To tutaj odziani na czarno chasydzi modlą się o lepszy los, wsuwając między kamienne bloki karteczki z prośbami kierowanymi wprost do Pana. Bez względu na wyznanie ściana Płaczu wzbudza respekt.

Ryba świętego Piotra

Z okien autobusu roztacza się piękny widok na miasteczko Nazaret. Tworzą je białe domy, ustawione rzędami na przemian z pasami szarej zieleni oliwek, jasnej zieleni migdałowców i drzew figowych. To właśnie w Nazarecie znajduje się Bazylika Zwiastowania, gdzie Archanioł Gabriel  ogłosił Maryi dobrą nowinę. Zaglądamy do kościoła świętego Jozefa, zbudowanego na miejscu domu w którym żyła Święta Rodzina. Po kolacji przychodzimy do Bazyliki Zwiastowania indywidualnie, by pomedytować w samotności. Szybsze bicie serca powoduje skała  w kościele Rozmnożenia Chleba i Ryb. Stał na niej Jezus. Upamiętnia ona jeden z najsłynniejszych cudów Zbawiciela. Dla  nakarmienia pięciotysięcznej rzeszy potrzebował on zaledwie pięciu bochenków chleba i dwóch ryb. Przywołując wydarzenia z kart Ewangelii  pełni niepokoju wsiadamy do łodzi, która ma nas przewieźć na drugi brzeg Jeziora Galilejskiego.  W połowie drogi zatrzymujemy się, ustaje wiatr,  zapada cisza. Przerywają ją słowa księdza Piotra. _ Często wydaje się nam, że nie jesteśmy w stanie udźwignąć ciężaru, jakie życie wkłada na nasze ramiona. Zaufajmy Panu. On na pewno usłyszy nasze wołanie. Wówczas nie utoniemy w powodzi codziennych spraw - naucza ksiądz Piotr.

Jezioro Galilejskie słynie z tego, że żyje w nim szczególny gatunek ryby, zwanej rybą świętego Piotra. Według legendy ślady palców widocznych przy skrzelach, to znak pozostawiony przez  Apostoła podczas wyjmowania połowu  z sieci.  W restauracji, w której  jemy obiad serwują nam właśnie taką rybę. Każdy dokładnie ogląda to co ma na talerzu, bo w pyszczku można znaleźć monetę. Szczęście uśmiecha się do księdza Andrzeja, który znajduje aż  10 centów.

Wszyscy turyści w Betlejem pierwsze kroki kierują do Bazyliki Narodzenia. Ten imponujący kościół jest najstarszą w Ziemi Świętej i na świecie budowlą. Do środka wiodą malutkie drzwi, tak niskie, że wchodząc trzeba się dobrze pochylić. Takie wejście miało chronić świątynię przed wtargnięciem żołnierzy na koniach. Bazylika zarządzają greccy ortodoksi, Ormianie i franciszkanie. Główny ołtarz jest pięknie zdobiony, a przy bocznej ścianie prezbiterium stoi długa kolejka do Groty Narodzenia. To prosta wyłożona marmurem nisza skalna, oświetlona blaskiem wiszących lamp. Czternastoramienna gwiazda ze srebra ukazuje miejsce narodzin Jezusa Chrystusa. Uderza nas prostota tego miejsca. Trudno uwierzyć, ze tutaj przyszedł na świat Zbawiciel. Czeka nas jeszcze droga krzyżowa i nawiedzenie Grobu Pańskiego. Przemierzając hałaśliwy bazar dochodzimy do Via Dolorosa, najsmutniejszego traktu chrześcijańskiego świata. Tędy szedł Jezus po smierć na Kalwarii. Przechodzimy od stacji do stacji próbując skupić uwagę na tym, co dla nas ważne. Obok toczy się bazarowe życie. Mijają nas obojętni przechodnie, kuszą sprzedawcy pamiątek, w głowie rozbrzmiewają dźwięki arabskiej muzyki. Dochodzimy do Bazyliki Grobu Pańskiego, pozostającej pod zarządem kościołów: rzymsko-katolickiego, ormiańskiego, greckiego, koptyjskiego i syryjskiego. Na podłodze i niektórych filarach są wyznaczone linie graniczne. Cierpliwie czekamy w kolejce do kaplicy greckiej, by w otworze pod ołtarzem dotknąć miejsca, w którym stał Krzyż Chrystusowy na Kalwarii. Na skupienie i medytację nie ma czasu. Grecki mnich pilnujący wejścia głośno nawołuje do opuszczenia tego świętego miejsca. Na wejście czekają inni pielgrzymi.

fot. Aurelia Pawlak