Grzegorz-PrzemykŻeby Polska Polską była…

Kolejny 13 grudnia. Już trzydziesty. Pamiętam tamten czas. Mój udział w walce o Polskę wolną i prawą był mikroskopijny, tym bardziej więc chcę pisać o tych, którzy oddali tej idei swoje życie. Nigdy nie spłacimy długu, jaki wobec nich mamy, ale trzeba stale przypominać ich walkę, nazwiska, jak zginęli. Zbyt jeszcze wielu chce zagłuszyć sumienie narodu upominające się o pamięć dla nich.

Kim byli?

Do dziś nieznana jest faktyczna liczba ofiar stanu wojennego. Pewnie dlatego, że nie sposób jednoznacznie określić ilu ludzi zmarło skutkiem niedziałających telefonów – nie wezwano na czas pogotowia, ile ofiar działania niezidentyfikowanych sprawców zginęło faktycznie z rąk funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa. Nie wiemy i pewnie nigdy się nie dowiemy. Jedno jest pewne, niezależnie czy przyjmiemy, że było ich 122,  88 czy 58, zginęło o taką właśnie liczbę za dużo. Kim byli? Nie sposób pisać o wszystkich, więc przytoczę kilka nazwisk. Wszyscy wiemy kim był Grześ Przemyk, bł. ks. Jerzy Popiełuszko, ks. Stefan Niedzielak – ostatnia ofiara komunizmu (zginął 20.01. 1989 r.) Wymienię więc  innych, mniej znanych, choć kilku:

Andrzej Pełka - najmłodszy spośród ofiar z „Kopalni Wujek”. Miał zaledwie 20 lat. W jego charakterystyce podano lakonicznie: był bardzo spokojny, nie palił, po pracy wyszywał serwetki. Zginął od postrzału w głowę.

Władysław Durda - ślusarz w Zarządzie Portu Szczecin. Podczas rozpędzania demonstracji pod jego oknami milicja użyła gazów łzawiących. Zatruł się tymi gazami we własnym mieszkaniu. Milicja odmówiła wezwania pogotowia.

Stanisław Rak – 35 l. Kielce. Zegarmistrz. Pobity w czasie demonstracji 31 sierpnia, zmarł 7 września.

Janina Drabowska – 63 l. Zmarła na skutek obrzęku płuc spowodowanego działaniem gazu łzawiącego użytego podczas rozpędzania demonstracji w Nowej Hucie.

Jacek Stefański – 25 l. Muzyk z Gdańska. Flecista. Jeden z trzech braci Stefańskich. Pobity 2 września na ulicy przez nieznanych sprawców. Jego brata i świadka wydarzenia funkcjonariusze nakłaniali szantażem, by zaniechali wyjaśnienia sprawy. Zespół muzyczny występował później pod nazwą Bez Jacka.

Edyta Hnat – 8 l. Najmłodsza na liście ofiar. Była uczennicą II klasy Szkoły Podstawowej nr 4 w Jarosławiu. Zginęła w południe w parku miejskim w Jarosławiu, kiedy funkcjonariusz MO zaczął strzelać z okien mieszkania do dzieci bawiących się w parku i przylegającym do niego przedszkolu. Potem tłumaczył, że jego zamiarem było strzelanie do lampy.

Lech Frączak - Fryzjer z Mogielnicy. Pobity 5 maja na posterunku MO.

Andrzej Gębosz – 31 l. Pracownik Uniwersytetu Łódzkiego. Pobity 25 października na przesłuchaniu w Dzielnicowym Urzędzie Spraw Wewnętrznych Łódź Śródmieście.

Grzegorz Luks – 19 l. Absolwent zasadniczej szkoły zawodowej. Zbity i skopany przez patrol MO w nocy z 29 na 30 sierpnia. Przy niedostatecznej pomocy lekarskiej zmarł w wyniku powikłań po pourazowej torbieli trzustki. Po skazaniu sprawcy ten ukrywał się do czasu, aż w życie weszła ustawa amnestyjna i sąd odwołał list gończy. (lista pochodzi ze strony: http://www.polishhistoricalsociety.org.au/Ofiary_stanu_wojennego.pdf).

Jak walczyli?

Czy ludzie, których przypomniałam powyżej walczyli? Niektórzy, według władz komunistycznych tak. Ich sprzeciw był walką. Ich postawa negująca metody sprawowania władzy, sprzeciwiająca się nieprawości, poddaństwu wobec ZSSR, niesprawiedliwości społecznej. Mieli odwagę o tym mówić, nie bali się być tam, gdzie zbierali się ludzie by zaprotestować. Zginęli przez swoje poglądy, wierność zasadom, bezkompromisowość. Wierzyli, że warto być przyzwoitym człowiekiem, należy walczyć o prawdę. Według ówczesnej władzy byli awanturnikami politycznym, szerzyli anarchię, nakręcali spiralę nienawiści, godzili w porządek publiczny.  Tak mówił o nich m.in. min. Jerzy Urban - autorytet jednego z dzisiejszych parlamentarzystów, twórcy i patrona partii politycznej, która w ostatnich wyborach uzyskała 10% poparcie społeczeństwa. Czy to znak, że Polacy zapomnieli czy zmieniła nam się skala wartości? Jedno i drugie powinno niepokoić, bo znaczy, że zagubiliśmy instynkt narodowy i suwerenność, niepodległość, prawda, znaczą dla Polaków coraz mniej… Inni zginęli, bo tamten czas dawał przedstawicielom służb władzę ogromną. Czuli się władnymi wydawać wyroki, sądzić i wymierzać karę. Przepisy stanu wojennego dawały im taką władzę. To demoralizowało i doprowadzało niejednokrotnie do zbrodni. Nie słyszałam jednak, żeby kiedyś, ktoś osądził tych ludzi. Jeśli nawet zabójcy bł. ks. Popiełuszki są już dziś na wolności i pobierają kilkutysięczne emerytury resortowe nie wspominając o dobrze płatnych posadach…

Niestety, coraz częściej w kontekście wspomnień stanu wojennego przychodzi refleksja nad Polską dziś. Czy dla takiej ginęli najlepsi, czy o takiej wtedy śpiewano za Janem Pietrzakiem  „Żeby Polska była Polską”? Mam wątpliwości, choć ciągle wierze w mądrość Narodu. Przecież często w trudniejszych sytuacjach potrafiliśmy udowodnić, że Bóg, Honor i Ojczyzna to wartości dla nas najważniejsze.