Szwecja6 maja 2011 Sejm RP uchwalił ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Miało być dobrze, pytanie – czy jest rzeczywiście? Ciągle za mało pamiętamy, że warto uczyć się na cudzych błędach, zamiast – z wielką krzywdą dla siebie i innych – popełniać swoje.

W 1979 roku Szwecja, a później inne kraje skandynawskie, chcąc zapobiegać przemocy w rodzinie uchwaliły ustawę, zakazującą bicia dzieci. Miała chronić dzieci przed przemocą, a w istocie doprowadziła do głębokich urazów, które dotykają nie tylko osoby bezpośrednio zaangażowane, to znaczy dzieci i ich rodziców, lecz także szerokie kręgi społeczeństwa – dziadków tych dzieci, ich wujów czy kuzynostwo.  Dzisiaj można już mówić o katastrofalnych skutkach tej ustawy, bo doprowadziła do lekkomyślnego odbierania dzieci rodzicom i przekazywania ich ośrodkom opieki społecznej.
Żeby uchronić Polskę przed podobnymi skutkami specjalnie przyjechała do Warszawy Ruby Harrold-Claesson, znana szwedzka prawniczka, przewodnicząca Skandynawskiego Komitetu Praw Człowieka i spotkała się w Warszawie z przedstawicielami organizacji rodzinnych. Szwedka nie ukrywa, że treść polskiej ustawy napełnia ją niepokojem. Komitet, którym kieruje, został powołany 13 listopada 1996 r., a przyczyną powołania były liczne przypadki łamania praw rodziców i ich dzieci przez instytucje państwowe, uzurpujące sobie prawo do decydowania o losie obywateli. Działania te są skutkiem obowiązującej w Szwecji ustawy o zakazie bicia dzieci. Harrold-Claesson jako prawniczka specjalizuje się w sprawach rodzinnych. Podczas spotkań przytoczyła dowody, świadczące o jednoznacznym łamaniu przez władze szwedzkie praw, zagwarantowanych w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i innych aktach międzynarodowych. Rząd w Sztokholmie wielokrotnie pozywany był do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka przez swych obywateli, bezskutecznie domagających się zwrotu odebranych bezzasadnie dzieci, i po uznaniu roszczeń skazywany był na wysokie grzywny. Jednak żaden werdykt nie jest w stanie naprawić urazów i ran zadanych młodym ludziom, których przyczyną był ten tragiczny eksperyment społeczny
Skutkiem szwedzkiej ustawy jest nagminna kryminalizacja normalnych rodziców, destrukcja procesu wychowawczego i poważne zaburzenia u osób, które stały się jej ofiarami. Tę nieopisaną skalę nieszczęść dostrzec można w świetle badań naukowych z roku 2005, Badacze byli przerażeni rozmiarem patologii (choroby psychiczne, niestabilność uczuciowa, alkoholizm, narkomania itd.), którą odkryli, i nie zdecydowali się na podjęcie badań dotyczących okresu późniejszego, kiedy w Szwecji rocznie jest odbieranych rodzicom ok. 20 tys. dzieci. Harrold-Claesson przytoczyła historię, opisaną przez emigrantkę z Polski, Ewę Nowacką w książce „Złota Klatka”. Władze odebrały jej i jej mężowi dziecko, ponieważ bawiąc się spadło ze stołu i konieczna była pomoc lekarska. W myśl obowiązującej ustawy z 1979 r., wraz z mężem – jako rodzice – zostali podejrzanymi o przemoc. Wypadek ten przekreślił ich rodzinne szczęście.
Harrold-Claesson wykazuje, że w Szwecji, gdzie są bardzo wysokie dodatki rodzinne, sprawy odbierania rodzicom dzieci mają podtekst finansowy. Jeśli bowiem sąd orzeknie o odebraniu im dzieci, dodatki przechodzą na ośrodki opiekuńcze. Sumy, jakimi w ten sposób dysponują te placówki, są gigantyczne i dochodzą do 365 tys. € rocznie na jedno dziecko. A przy tym nie oznacza to bezpieczeństwa podopiecznych, którzy padają tam ofiarą molestowania psychicznego, fizycznego, a niekiedy także seksualnego. Z drugiej strony, rodzice pozbawieni dzieci i dodatków rodzinnych nie mają często pieniędzy na opłacenie domów, stają się bezdomnymi i bezpowrotnie tracą szansę na odzyskanie dzieci. Przewodnicząca przytoczyła szereg przykładów odmawiania rodzinie przez szwedzki wymiar sprawiedliwości prawa do reprezentowania w sprawach rodzinnych przez zaufanego prawnika. Jednocześnie władze nie dopuszczają do postawienia w stan oskarżenia organizacji pomocy społecznej, stawiając je praktycznie ponad prawem.
Osoby zainteresowane mogą dowiedzieć się więcej o konkretnych sytuacjach, przedstawionych i udokumentowanych na stronie internetowej Skandynawskiego Komitetu Praw Człowieka www.nkmr.org.