fot.Gunnar Assmy-FotoliaNa polskich wsiach do końca XIX wiekupielęgnowano zwyczaj   przygotowywania w wigilię Wszystkich Świętych, czyli 31 października, różnych potraw. Pieczono chleby, gotowano bób i kaszę, a na wschodzie kutię z miodem i z wódką pozostawiano je na noc dla dusz zmarłych. Prawosławni zanosili te dary na groby, a katolicy ustawiali je na stołach. 

Wieczorem uczylano drzwi wejściowe, aby dusze zmarłych mogły w swoje święto odwiedzić dawne mieszkania. Świadczyło to o gościnności, pamięci i szacunku jakim  darzono, tych którzy spoczywali grobach.  Oprócz tego wołano zmarłych wypowiadając ich imiona. Ludzie wierzyli, że dusze doświadczają głodu i pragnienia, dlatego potrzebują wypoczynku i bliskości krewnych. Żywi mieli  zaspokoić te pragnienia, bowiem  obrażone czy rozgniewane dusze mogły straszyć, wyrządzić szkody, sprowadzić nieszczęście lub doprowadzić do  śmierci. Po zapadnięciu zmroku, przez dwa kolejne dni, czyli pierwszego i drugiego listopada, nie wolno było robić masła, deptać kapusty, maglować, tkać, cięć sieczki, wylewać pomyj, sprzątać i odkurzać, aby nie uszkodzić, nie skaleczyć i nie znieważyć odwiedzającej dom duszy. W całej Polsce ugaszczano obficie żebraków i przykościelnych dziadów. Wierzono, że ich postać mogła przybrać zmarła przed laty osoba. W zamian za jadło zobowiązani byli do modlitwy za dusze zmarłych. Dzisiaj o tych zwyczajach nikt już nie pamięta. Teraz czyścimy groby, zdobimy je kwiatami, zapalamy znicze, spotykamy się z rodziną, uczestniczmy w  nabożeństwach.

Po raz pierwszy w tym roku pomyślałam o obchodach Wszystkich Świętych i Zaduszkach  bez smutku. Dotąd zawsze towarzyszyły mi w związku z tymi świętami przykre emocje. Tak jak każdy straciłam wiele bliskich osób, ale nadal ich kocham i za nimi tęsknię. Nie ma już ze mną mojej babci, która zapewniła mi beztroskie dzieciństwo, cioci Marty u której spędzałam prawie każde wakacje, Zuzanny, dobrego ducha, wspaniałej  przyjaciółki, człowieka o wielkim sercu, Maksa, jedenastoletniego syna sąsiadów który dorastał na moich oczach z którym chodziliśmy na Nabożeństwo Różańcowe. Upływ czasu zrobił swoje i ból złagodniał. Teraz została pamięć i mocne uczucia, które będą ze mną zawsze. Porządkując groby bliskich przypominamy sobie różne historie z przeszłości, które się z nimi wiążą. Pielęgnujemy wpajane przez nich zasady, pieczemy ciasta i gotujemy potrawy według ich przepisów. To znak, że nie zniknęli z naszego życia, a wręcz przeciwnie.

Przypomnijmy że Wszystkich Świętych ustanowił papież Grzegorz IV. Początki tego święta sięgają czasów, kiedy papież Bonifacy IV złożył w kościele Matki Bożej Męczenników szczątki wielu chrześcijan. Aby upamiętnić ten dzień najpierw 1 maja ogłoszono Świętem Zmarłych Męczenników, a potem przeniesiono je na  1 listopada, ustanawiając Dzień Wszystkich Świętych Kościoła Katolickiego. To dni w których możemy zwolnić temp, zastanowić się nad sobą i swoim życiem, pomyśleć o bliskich. To czas, który uświadamia nam, że wszystko się kiedyś skończy.