Wieczny Raków = zakaz świętowania Dnia Niepodległości
- Anna Dąbrowska
- Wydarzenia
- Odsłony: 3874
Listopad – niebezpieczna dla Polaków pora…
pisał Stanisław Wyspiański, ale czy mógł przewidzieć, że słowa te nawet w wieku XXI nie stracą na aktualności? Czy nawet taki, jak Wyspiański wizjoner mógł przeczuwać, że w wolnej Polsce największym dla rządzących zagrożeniem będzie - właśnie na owe dni listopadowe przypadający - dzień narodowego Święta Niepodległości?
Robi więc władza co może żeby wytłumaczyć społeczeństwu kto świętować powinien a kto nie. Kto potrafi robić to z należytą godnością, a kto dzieli, prowokuje i zasługuje ledwo na pałki i gaz łzawiący. No i winnych szuka wytrwale, aby było wiarygodnie i celnie. Najlepsi na nich kandydaci to oczywiście kibice piłkarscy. Pewien problem z tym jest, bo działania prewencyjne na dużą skalę podjąć trzeba, ale cóż – służba, nie drużba…. No więc zadziałali dzielni funkcjonariusze. W Częstochowie również. Rankiem 11 listopada zapukali do drzwi członków częstochowskiego Stowarzyszenia Kibiców Wieczny Raków. Ot tak, rutynowo. Wezwać chcieli na rozmowę, na komisariat. Co bardziej zorientowani i pamiętający podobne akcje z czasów trwania EURO 2012 zapobiegawczo w domu nie nocowali. Wiedzieli, że tylko w ten sposób unikną kilkugodzinnych, rozmów o niczym, których jedynym celem jest uniemożliwienie kibicom wyjazdu do Warszawy. Nie do końca się udało i częstochowscy kibice maszerowali ulicami stolicy w ogólnopolskim Marszu Niepodległości. Policzyli się, rozeznali sytuację i po powrocie do domów porównać mogli z tym, co usłyszeli i zobaczyli w mediach tzw. głównego nurtu.
Czy to możliwość tej konfrontacji prawdy z medialnym kłamstwem, jest tak niebezpieczna, że nie żałuje się „grosza” na ogólnopolską akcję „zatrzymać kibica”? Czy konieczność odcięcia nas od prawdy, to główny cel działań policji w dzisiejszej Polsce? No cóż, Wielki Brat znów próbuje decydować co możemy wiedzieć i jak mamy myśleć.
Tylko przegapił ktoś, że czasy jednak inne, społeczeństwo bardziej świadome i pamięć zbiorowa nie do wyprania, mimo starań nieustannych i coraz bardziej radykalnych prób. Jest nas po prostu coraz więcej! I Bogu Najwyższemu za to dzięki!