Z Grottgera…
- Janusz Andrzejczak
- Wydarzenia
- Odsłony: 4220
Powstanie Styczniowe 1863
Cicho idzie przez puszczę. Jest w mnisim kapturze.
Jest we mchu, w każdym drzewie, w każdym drewna wiórze…
Idzie w mrocznię, pajęcznię, tajemnię i boso.
Każdy krąg słoja w drzewie - nahajką i kosą.
Ze stepów do puszczy. Miota garstką Powstańców,
w tę i we w tę podrzuca w makabrycznym tańcu.
Każdy puszczański prześwit – radosne promienie,
jakby wystrzały w serce! Śmierć zmierza, nie drzemie,
sunie mgłą, niewidoma… Za jednym zamachem,
kilku naraz zetnie. Pierwszym, następnym Lachem
ciśnie w mech jakby szyszką i próchnem rozsypie.
W ciszy leśnej, najcichszej, taka straszna kipiel!
Zepchnęli na bagna i nie ma odwrotu.
Przy jednej nagiej piersi – sto kozackich grotów,
sto strzelb w jedną, skrwawioną, męczeńską koszulę!
Jeśli o nich zapomnisz, nie ma cię w ogóle…
Janusz Andrzejczak