Syndrom fałszywych wspomnień
- Jolanta Próchniewicz - psycholog
- Psychologia
- Odsłony: 5308
W Stanach Zjednoczonych od pewnego czasu na wokandę sądową trafiają specyficzne sprawy: oskarżycielami są dorośli, którzy twierdzą, że „odzyskali” uprzednio wyparte wspomnienia dotyczące seksualnego wykorzystywania w dzieciństwie.
Co powoduje, że dopiero po wielu latach dochodzi do ujawnienia nadużyć? Czy przy okazji ścigania przestępców seksualnych nie dochodzi do oskarżania niewinnych osób?
Syndrom fałszywych wspomnień (False Memory Syndrom, FSM) jest nowym zjawiskiem psychologicznym, powstaje pod wpływem sugestywnego, nierzadko hipnotycznego przekazu, doszukującego się przyczyn obecnych problemów psychicznych czy niepowodzeń życiowych w urazach seksualnych doznanych w okresie dzieciństwa. Osoba dotychczas nie sygnalizująca żadnych problemów związanych z traumatycznymi przeżyciami w dzieciństwie, nagle „odzyskuje” takie wspomnienia. Skutkiem terapii jest zaburzenie pamięci określane jako FMS. Jednym z pierwszych specjalistów, który opisał nowy fenomen psychologiczny, dotyczący specyficznych zaburzeń pamięci, jest J. Hochman, amerykański psychiatra i konsultant naukowy Fundacji Ofiar Syndromu Fałszywych Wspomnień w Filadelfii (zrzeszającej pod koniec lat 90-tych ponad 7 tys. członków). Syndrom dotyka pacjentów, głównie kobiet, korzystających z usług terapeutów przekonanych, że przeżycia seksualne z dzieciństwa są przyczyną problemów psychicznych i fizycznych, pojawiających się w życiu dorosłym.
Poznanie tego fenomenu rzuca światło na przyczynę tak częstych oskarżeń najbliższego otoczenia przez rzekome ofiary i wyjaśnia wiele problemów dotyczących zarówno prawdziwej i wyimaginowanej przemocy rodzinnej.
Świadectwo
Zawsze sądziłam, że jesteśmy szczęśliwą rodziną. Czwórka dzieci, drzwi otwarte dla gości, pełne humoru i refleksji spotkania wieczorne, dyskusje, muzyka. Lata mijały. Trzech naszych synów ożeniło się i wyprowadziło. Nie zauważyliśmy czarnych chmur które zbierały się na naszym domem.
Pewnego dnia gwałtowny dzwonek do drzwi. Nasi chłopcy byli tutaj, wzburzeni, pełni nienawiści i agresji. Zniknęła ich łagodność i uprzejmość. Myślałam, że chcą nas zabić i stałam jak sparaliżowana. Musimy porozmawiać! – krzyczeli, ale gdy próbowaliśmy wykrztusić słowo, słyszeliśmy: „zamknijcie się, to my teraz będziemy mówić”! Oskarżyli nas o pedofilię…
Byłam w szoku i nic nie rozumiałam, podobnie Bernard, mój mąż. Scena trwała jakieś dwie godziny i synowie wyszli, zostawiając nas kompletnie rozbitych. Nie byliśmy w stanie od tej pory normalnie żyć. Tylko córka była dla nas świadkiem poprzedniego, szczęśliwego życia.
Nasi synowie nawiązali kontakt z dalszą rodziną, opowiadając, jakimi jesteśmy potworami i jak przez nas cierpieli w dzieciństwie. Zawsze mieliśmy doskonale stosunki rodzinne, a oto usłyszeliśmy: „Nie ma dymu bez ognia. Jesteście pewni waszej niewinności?” Nie wiedziałam, jak słowa mogą człowieka ranić. Jak ci ludzie mogą wierzyć w takie kłamstwa? Jakie mają dowody?
Po roku, osaczeni pomówieniami, odcięci od świata, podjęliśmy próbę nawiązania kontaktu ze zmanipulowanymi synami, ponieważ im więcej o tej sprawie myśleliśmy, tym bardziej byliśmy przekonani, że zostali oni zmanipulowani; ale przez KOGO? Szukałam informacji na temat sekt, dużo na ten temat czytałam, aż spotkałam wreszcie osobę kompetentną. Na podstawie listów synów doszedł do wniosku, że może to być syndrom fałszywych wspomnień (FMS). Potem spotkaliśmy dwie inne rodziny, których dzieci dotknął ten syndrom i razem zdecydowaliśmy założyć organizację dla rodzin dotkniętych takim problemem: Fundację Ofiar Syndromu Fałszywych Wspomnień.