WwatykanNa pielgrzymim szlaku

Rzym przez wiele wieków był świadkiem upadków imperiów, przemijania rządów papieży i cesarzy. To, co tworzy niezwykły klimat tego miasta to wspaniałe zabytki, przepiękne kościoły, powstałe między innymi z geniuszu Michała Anioła i  Rafaela. No i Watykan, będący siedzibą następców świętego Piotra.

Po wylądowaniu i zakwaterowaniu u znajomych sióstr Nazaretanek od razu chcę zobaczyć kawałek Rzymu. Postanowiłam ciepły wieczór poświęcić na obejrzenie  Bazyliki San Giovanni in Laterano i kościoła Santa Maria Maggiore.  Legenda mówi, że w Bazylice na Lateranie na drewnianym stole, wbudowanym w ołtarz główny, odprawiał msze święte sam święty Piotr. Urzeka mnie kontrast pomiędzy bogactwem mozaikowej posadzki z barwionego marmuru a powściągliwością wystroju świątyni o którą zadbał Borromini. Przyglądam się wielkim rzeźbom, które kilkakrotnie przewyższają mnie wzrostem i pięknym krużgankom.  Przez tysiąc lat aż do przeprowadzki do Awinionu papieże mieszkali w Pałacu Laterańskim. Po licznych pożarach i grabieżach kościół został całkowicie zniszczony, ale została mu przywrócona pierwotna forma. Na zewnątrz widać piętnaście ogromnych posagów przedstawiających między innymi Chrystusa i Jana Chrzciciela.

Z kolei kościół Santa Maria Maggiore wybudowano w IV wieku jako świątynię ku czci Junony. Później rozbudował  ją Sykstus III . Tutaj z respektem oglądam sceny ze Starego Testamentu aż do narodzin Jezusa Chrystusa. W bogato zdobionej Capella Paolina znajduje się ołtarz wyłożony ametystami, agatami i lapis lazuli, ustawiony przed otaczanym wielką czcią  obrazem  Madonny z dzieciątkiem z IX wieku, łudząco podobnej do Matki Boskiej Częstochowskiej. Zgodnie z tradycją zawsze piątego sierpnia ołtarz jest obsypywany płatkami białych kwiatów na pamiątkę pojawienia się śniegu na Eskwilinie w środku upalnego lata 352 roku. Był to znak  zapowiedziany przez Matkę Boską we śnie papieża Liberiusza. Nakazała mu ona zbudować kościół w miejscu w którym pojawi się śnieg.

Wracam do Sióstr Nazaretanek. Wieczorną herbatę piję w towarzystwie siostry Nahidy, z pochodzenia Arabki, która z Zgromadzeniu Sióstr Nazaretanek jest od dziewięciu lat. Za jej radą wtorkowe przedpołudnie zamierzam spędzić w Watykanie. Przed środową Audiencją Generalną jest wtedy mniej zwiedzających i krócej się czeka na wejście do krypty Jana Pawła II.

Do Muzeów Watykańskich ogromna kolejka. Jednak szybko przekraczam granicę muzealnych wnętrz. Patrzę na przepiękne freski, rzeźby i obrazy autorstwa Michała Anioła, Caravaggio, Berniniego. Jednak największe wrażenie robi Kaplica Sykstyńska. A zwłaszcza malowidło Sądu Ostatecznego, malowane przez Michała Anioła. Podobno artystę rozgniewali nieudolni pomocnicy i sam zabrał się do pracy. Malował poszczególne sceny leżąc na plecach. Malowidła w Kaplicy Sykstyńskiej przedstawiają historię człowieka od Adama, wręczenie Mojżeszowi tablic z Dziesięcioma Przykazaniami, okres narodzenia Jezusa do Sądu Ostatecznego. To waśnie Sąd Ostateczny budzi zrozumiały lęk i zmusza do zastanowienia się nad sobą. Właśnie tutaj konklawe wybiera głowę kościoła katolickiego. Na czas konklawe Kaplica Sykstyńska  zmienia przeznaczenie i staje się miejscem  pełnym tajemniczości.

Jeszcze najważniejszy punkt programu. Modlitwa przy grobie Jana Pawła II. Ochroniarze nie pozwalają się zatrzymywać, by zapewnić płynną komunikację. Ale można przyklęknąć z boku i zwierzyć się naszemu wielkiemu rodakowi. W ciszy poprowadzić z nim monolog, w nadziei, że usłyszy i pomoże.

Po wielkich emocjach wychodzę do Bazyliki świętego Piotra. Ten przeogromny kościół ma 212 metrów długości zewnętrznej, wnętrze wynosi 187 metrów, a wysokość 132 metry. Nie wolno ominąć kaplicy w której znajduje się słynna Pieta _ Matka Boska z martwym Jezusem na kolanach. Po próbie dewastacji rzeźby przez szaleńca osłania ją teraz kuloodporna szyba. Na uwagę zasługuje posąg Świętego Piotra, któremu zwiedzający całkowicie starli palec u nogi. Centralnym miejscem w bazylice jest stojący pod kopuła 28-metrowy baldachim, wsparty na czterech kręconych kolumnach z brązu. Usytuowany nad grobem świętego Piotra odsłania ołtarz przy którym msze święte odprawiają wyłącznie papieże. Przed baldachimem znajdują się kręte schody, prowadzące do krypty w której jest grób świętego Piotra.

Będąc w Watykanie warto obejrzeć jedną z najpiękniejszych kolekcji dzieł sztuki. Liczące około siedmiu kilometrów długości galerie i sale Muzeów Watykańskich wprawiają zwiedzających w zachwyt. Muzea zaskakują różnorodnością eksponatów wśród których są mumie egipskie, złota etruska biżuteria, greckie i rzymskie rzeźby,  arcydzieła malarstwa.

Jedną z najpiękniejszych kompozycji architektonicznych jest Plac świętego Piotra, dzieło Berniniego. Łuki tworzą rozwarte ramiona, które wyglądają tak, jakby chciały przytulić do siebie rzesze pielgrzymów. Majestatu temu miejsca nadają ogromne posągi umieszczone na budowli.

Do tajemniczych miejsc zaliczany jest Zamek świętego Anioła. Aby do niego wejść należy przejść na drugą stronę Tybru. Przez wieki zamek dawał schronienie papieżom w razie zagrożenia. I tak papież Klemens VII ukrywał się podczas plądrowania Rzymu przez wojska Karola V.  Nad bezpieczeństwem papieża czuwają gwardziści, których można spotkać w każdym zakątku Watykanu.  Jako oddział Gwardii Papieskiej Szwajcarzy zostali powołani w 1505 roku przez Juliusza II, a w rok później przybyli do Rzymu. Trwająca ponad 500 lat służba była kilkakrotnie przerywana przez różne wydarzenia.  O tym, że to właśnie Szwajcarom przypadł stały zaszczyt ochrony Papieża zdecydowała odwaga, poświęcenie i lojalność. W 1527 roku podczas tak zwanego sacco di Roma  najechano na Rzym, wówczas stolicę Państwa Kościelnego, by pojmać właśnie  Klemensa VII. Ze wszystkich oddziałów, będących na usługach Ojca Świętego tylko Szwajcarzy pozostali na swoich pozycjach, ratując i osłaniając Jego Świętobliwość  podczas przejścia przez posetto, czyli ukryte przejście z Pałacu Apostolskiego do Zamku Anioła. Papież docenił tak wielkie oddanie. To wydarzenie sprawiło, że w nagrodę 6 maja 1527 roku zostali oni jedynymi papieskimi żołnierzami. Niestety, sympatyczni gwardziści nie mogą się fotografować z turystami.