feminizmW Polsce nieustannie toczy się walka o równouprawnienie. Tak przynajmniej twierdzą feministki, które w naszym imieniu i w pocie czoła walczą o legalizację: aborcji, in vitro, refundację tabletek antykoncepcyjnych i ,,rzetelną” edukację seksualną dzieci. Kto je o to prosił? Nie wiem...

Warto jednak krytycznie spojrzeć i zastanowić się nad tym, jakie hasła te panie głoszą. Okazuje się bowiem, że nierzadko mają one problem z poprawnym określeniem istotnych kwestii.

Równość

Pierwszą z nich jest źle zdefiniowane pojęcie równości. W klasycznym ujęciu jest to możliwość realizacji tego, do czego każdy został powołany. Naturalną jest rzeczą, że kobieta różni się fizycznie i psychicznie od mężczyzny. Jej uwarukowania sprawiają, że będzie lepsza od niego w wielu sprawach, np. takich, które wymagają ,,włożenia serca”, tak samo jak mężczyzna będzie lepiej sprawdzał się w sytuacjach wymagających siły i sprawności fizycznej. Nie bez powodu przecież mówi się o ,,kobiecym sercu” i ,,męskiej dłoni”, co doskonale odzwierciedla predyspozycje obu płci. Poza tym idealnie obrazuje ten stan rzeczy jedno z popularnych haseł internetowych, które głosi, że ,,feminizm kończy się tam, gdzie trzeba wynieść szafę na siódme piętro”. Natomiast równość, o którą walczą feministki, ma polegać na tym, że kobiety będą mogły robić to, co mężczyźni – a po wprowadzeniu pewnych ustaw już nie tylko będą mogły, ale nawet będą musiały. Tak może być w przypadku zrównania wieku emerytalnego, co w konsekwencji spowoduje wydłużenie okresu czasu pracy.

Wolność

Klasycznie definiowana jako umiejętność wyboru dobra, przez ,,kobiety wyzwolone” jest rozumiana jako całkowita dowolność w działaniu. Należy jednak pamiętać, że wolność nie polega na tym, że robi się to, co się chce, na co aktualnie ma się ochotę – ale to, co jest dobre i słuszne. Siłą woli człowiek stara się urzeczywistniać podjęte zamiary i postanowienia, i przemienia je w czyn. W przeciwnym razie nie można mówić, że jest się wolnym. O tę wartość, zarówno w sensie fizycznym jak i duchowym, trzeba walczyć, tak jak to robili nasi rodzice, dziadkowie podczas wojny, i każdego powszedniego dnia, poprzez kształtowanie charakteru, odmawianie sobie różnych przyjemności, nawet jeśli są dobre. W innym wypadku takie niczym nieskrępowane dążenia zawsze zmienią się w swoje przeciwieństwo. A przeciwieństwem wolności jest niewola. Trzeba się więc zastanowić, o jaką wolność (to znaczy „do” czego, albo „od” czego) walczą feministki. Wśród listy postulatów wymienia się możliwość aborcji, in vitro, powszechnie refundowanej antykocepcji i wiele innych, które ze swej natury niszczą kobietę, są dla niej szkodliwe. Dlaczego więc mamy godzić się na coś, co jest dla nas złe? Skoro kobiety są wolne, mają prawo wyboru, tego co im służy, a nie – poddawać się wytycznym pewnych ugrupowań.

Presja mężczyzn?

Feministki walczą nie tylko o uzyskanie prawa do wspomnianych kwestii, ale pragną także wyzwolić się spod presji mężczyzn. Ulubionym argumentem, który pada z ust kobiet, należących do organizacji feministycznych, jest: ,,Drogie panie, nie żyjemy przecież w średniowieczu. Mamy już XXI wiek. Wprawdzie w naszym kraju dawno skończyły się czasy, kiedy kobiety nie miały prawa do głosowania, publicznego wyrażania poglądów czy zajmowania wysokich stanowisk w pracy. Ale ciągle są rzadziej zatrudniane, a w sejmie zdecydowaną większość stanowią mężczyźni. Dlatego należy dążyć do parytetu!”

Te argumenty – a szczególnie ostatni – do mnie nie przemawiają, bo nie zagłosuję na panie tylko ze względu na parytet. Być może, mogłyby wnieść coś wartościowego do polityki – ale żadna z nich nie dostała się do sejmu, więc nie trzeba tego tematu rozwijać…

Na zakończenie chciałabym zachęcić wszystkie kobiety do samodzielnego myślenia, nie skażonego modnymi trendami i poglądami gadających głów z telewizji. Warto natomiast sięgnąć do myśli i nauczania wielkich postaci, które zawsze z godnością i szacunkiem wyrażały się o nas. Taką osobą był Jan Paweł II, który podczas swojego pontyfikatu napisał około stu dokumentów na temat roli kobiety w życiu społecznym i duchowym. Zachęcam i życzę miłej lektury.