pornografiaWszystkie religie świata zakazują korzystania z pornografii, a jednak w świecie, w którym za wierzących uznaje się ponad 85% ludzkości, pornografii jest coraz więcej.

W znacznej części krajów świata jest prawnie zakazana, a jednak ciągle jest obecna. Wywiera silny i zdecydowanie negatywny wpływ na moralność i psychikę człowieka, a w konsekwencji na relacje społeczne, jednak producenci pornografii ciągle są górą: przemysł pornograficzny jest w skali światowej jednym z najbardziej dochodowych i ma wpływ na opinię społeczną, regulacje prawne i nawet badania naukowe. Czy zatem w dzisiejszym świecie nie ma sposobu na pornografię i musimy uczestniczyć w jej ekspansji?

Definicja pornografii

Słowo „pornografia” pochodzi od greckich słów pornoi – prostytutka i grafia – opis. Jest to akustyczne lub wizualne przedstawienie ludzkich zachowań seksualnych, w formach nieakceptowanych społecznie i prawnie, którego celem jest wywołanie u odbiorcy pobudzenia seksualnego, prowadzące do aktywności seksualnej w formie stosunku lub masturbacji.

Jednak definicji pornografii jest bardzo wiele i to powoduje trudności w prawnym rozwiązaniu tego problemu, czyli wprowadzeniu zakazu pornografii. Pojawia bowiem się argument, że skoro nie ma jednoznacznego określenia pornografii, to nie można jej zakazać, bo nie można zakazać czegoś, co nie wiadomo czym jest. Wydaje się to absurdalne, ale tego typu dowodzenie od lat blokuje wszelkie konkretne ustawodawstwo prawne w tej dziedzinie – na przykład prezydent Aleksander Kwaśniewski, wetując 27 marca 2000 r. ustawę zakazującą pornografii, napisał: brak definicji pojęcia „pornografia” koliduje z zasadą wolności wyrażania swoich poglądów. Absurd – ale skuteczny! Jest to tym bardziej dziwne, że nie trudności z określeniem, czym jest pornografia dziecięca, którą na całym świecie się potępia i którą prawo jednoznacznie karze.

Dlaczego korzysta się z pornografii?

Popyt kształtuje podaż – ta stara jak świat zasada bardzo przydaje się producentom pornografii. Wobec wszelkich prób zakazu lub ograniczenia pornografii, uzasadnianych złem społecznym i moralnym, które ona powoduje, zawsze mają argument: przecież nikt nie zmusza ludzi, żeby kupowali! Sami chcą!

Naukowcy podają następujące motywy, skłaniające do sięgania po pornografię: 1. uzyskanie odpowiedniego poziomu podniecenia seksualnego czyli stymulacja siebie i innych; 2. potrzeba rozrywki, relaksu, oderwania się od rzeczywistości; 3. uzyskanie bodźców do własnych fantazji seksualnych; 4. „podkład” do masturbacji, czyli rozładowania podniecenia seksualnego.

Chociaż korzystanie z pornografii wzbudza poczucie winy, wyrzuty sumienia, powoduje lęk przed karą, obciąża finansowo, grozi konsekwencjami – to jednak dostarcza przyjemności… Działa tutaj też tutaj mechanizm zakazanego owocu, który zawsze kusi. Ale jest jeszcze inny powód, dla którego korzysta się z pornografii, tak tragiczny, że ci, którzy go doświadczają, mówią o sobie: miałem wrażenie, że gniję…To uzależnienie od pornografii. Uzależnienie jest jednym z podstawowych powodów sięgania po pornografię. Jak działa taki mechanizm?

Seks jest narkotykiem podawanym od wewnątrz i dlatego tak groźnym, że człowiek zawsze nosi w sobie swój własny zapas. Pewne wytwarzane przez organizm substancje, np. endorfina, zawiadujące procesami elektrochemicznymi w mózgu, czy epinefryna, silnie uzależniający hormon w wypadku podawania go z zewnątrz, wiążą się z przeżyciami seksualnymi i zapamiętywaniem ich. W 1983 r. wykazano na podstawie badań, że podczas oglądania pornografii organizm produkuje epinefrynę, co prowadzi do uzależnienia od niej. Jeżeli oglądanie pornografii połączone jest z masturbacją, wówczas organizm wytwarza znacznie większe dawki tego hormonu, a wtedy uzależnienie następuje szybciej i jest silniejsze. Mechanizm ten, chociaż dokładnie zbadany, ciągle nie przekłada się na znalezienie narzędzi do walki z pornografią. Wagę jego uznają jedynie ci, którzy go na własnej skórze doświadczyli.

Co dalej?

Nieskuteczna walka? Zwycięstwa czasami się zdarzają, na przykład inicjatywa rodziców w Otwocku koło Warszawy, którzy się zorganizowali i zablokowali sprzedaż magazynów pornograficznych w kioskach Ruchu i sklepach spożywczych. Częściej jednak jesteśmy światkami klęsk, które niekiedy przyjmują niewyobrażalnie tragiczny wymiar: po śmierci Ani z Gdańska w 2006 r. Polskę obiegły zdjęcia z manifestacji młodzieży, która trzymała transparenty z napisem: „Ani nie zabiła szkoła, tylko pornografia. Ile jeszcze tragedii musi się stać, by ktoś na górze zrozumiał, że pornografia jest szkodliwa?”