fot._pojoslaw_-_Fotolia.comCzytając różne fora internetowe, przedruki zagranicznej prasy, publikacje i artykuły o charakterze naukowym mam wrażenie, że świat oszalał. Nie tylko zatraca się podstawowe wartości, ale podważa prawa gwarantowane przez Konstytucję. Jednym z nich jest kwestionowanie usankcjonowanej  konstytucjonalnie rodziny jako podstawowej komórki społecznej.

Zamiast tego  intensywnie  promowane są konkubinaty oraz związki homoseksualne. Coraz częściej pojawiają się także publikacje, których autorzy próbują zmienić definicję pedofilii. Europejscy i amerykańscy naukowcy przedstawiają pedofilię jako tak zwaną międzypokoleniową intymność, która służy ekspresji seksualności. Te naukowo brzmiące słowa w rzeczywistości są przyzwoleniem do szerzenia patologii. Jeszcze dalej posunęła Judith Levine z Minesota Univeristy stwierdzając, że są ludzie, którzy forsują  konserwatywno-religijne poglądy, odmawiając nieletnim prawa do ekspresji seksualnej. Jej zdaniem państwo powinno zająć się ochroną dzieci przed rzeczywistymi zagrożeniami, ale nie powinno ich chronić przed „pewnymi niewinnymi fantazjami seksualnymi”.
Tego rodzaju publikacje zbierają już swoje żniwo. Przekonał się o tym David Thorstad, były prezes Gay Alliance z Nowego Jorku i założyciel homoseksualnego stowarzyszenia  NAMUL. Pewien pedofil wzorując się na jego zaleceniach dotyczących traktowania nieletnich zamordował kilkunastoletniego chłopca. Sprawą zajęła się policja. Natomiast słynące z propagowania programu homoseksualnego Amerykańskie Towarzystwa Psychologiczne  opublikowało    artykuł w „Psychological Bulletin” stwierdzając, że seksualne wykorzystywanie dzieci nie przynosi im żadnych szkód. Autorzy postulowali zalegalizowanie pedofilii, zwracając uwagę, że zamiast określenia  „dziecko” w odniesieniu do kontaktów seksualnych dorosłego z nieletnim, należy użyć neutralnego określenia „dorosła płeć dziecka"

Takim poglądom przeciwstawia się profesor Anne Hendershott z nowojorskiego King College. Jej zdaniem proces który obserwujemy jest niczym innym jak tylko próbą redefinicji „niewinności” dziecięcej, zaś pojęcie „fantazje” wykorzystuje się do współczesnego definiowania zboczenia, jakim jest pedofilia, czyli pociąg seksualny do nieletnich. Pseudo naukowcy zaczynają traktować dzieci jak dorosłe osoby, zdające sobie sprawę ze swoich czynów. Dziecko przestaje być człowiekiem, istotą żywą, staje się „konstruktem społeczno-kulturowym". 
Anne Hendershott  przypomina, że jeszcze do niedawna pedofilia powszechnie uważana była za poważne zboczenie, ale przybywa naukowców, pisarzy i innych ludzi kultury, którzy prezentują ją jako niewinną „intymność międzypokoleniową”. Pani profesor zachęca, by takim poglądom zdecydowanie się przeciwstawiać.

Dziwaczne poglądy wątpliwych środowisk naukowych padają na podatny grunt, dlatego tym bardziej należy stawić im czoło. Zwłaszcza, że w świetle prawa  pedofilia podlega karze. Pedofil, który krzywdzi dziecko jest nie tylko karany przez wymiar sprawiedliwości, ale także potępiany społecznie. Należy bronić dzieci przed takimi ludźmi i „naukowcami” szerzącymi swoje kontrowersyjne  poglądy. To od nas zależy, czy dzieci będą się wychowywać w normalnym świecie i normalnych rodzinach.