Wzleć ponad samotność
- Aurelia Pawlak
- Wspólnoty
- Odsłony: 6746
„Na pomysł utworzenia Poszukujących wpadł jeden z kolegów, który w czerwcu minionego roku napisał na forum o zorganizowaniu Mszy Świętych dla singli” - mówi Magda Magowska, opiekunka wspólnoty. „Podchwyciliśmy ten pomysł, ale realizację przełożyliśmy na później. W międzyczasie Marta Harasimowicz porozmawiała z ojcem superiorem, ustalając, że dziać się to będzie u Jezuitów.”
W trzecią niedzielę każdego miesiąca odbywać się miała Msza Święta dla osób samotnych. Zadaniem Magdy było przygotowywanie plakatów. Wysyłała je potem do akceptacji i tym sposobem zaczęto ją kojarzyć ze wspólnotą. Kolejnym krokiem był jej występ w radio „Emaus” podczas którego opowiedziała o wspólnym przedsięwzięciu. Nadal nie czuła silnego wspólnotowego ducha, ale sam pomysł stawał się jej coraz bliższy. Dopełnieniem była konferencja po pierwszej Mszy Świętej, kiedy ojciec superior poprosił o krótkie wystąpienie. Poczuła wewnętrzny nakaz, że powinna wstać i opowiedzieć po co i dla kogo to robi. I wstała.
Magda Magowska od razu zaznaczyła, że spotkania nie służą poszukiwaniu męża lub żony lecz po to by stworzyć w Kościele przestrzeń ludzi wierzących, którzy są sami, bo właśnie z kimś się rozstali, albo jeszcze z nikim nie byli, skończyli studia i nie odnajdują się w wspólnocie akademickiej. Magda podkreśliła, że samotność źle przeżywana jest niszcząca.
„Wspólnota miała skupiać ludzi, którzy szukają siebie i drugiego człowieka. Nie chcemy tworzyć biura matrymonialnego, tym bardziej, że połączenie dwoje ludzi jest tajemnicą, do której nie mamy dostępu.”
Dla zachęcenia na pierwszym plakacie zamieszczono napis „Wzleć ponad samotność, Msze dla tych, którzy szukają”. Uzupełnieniem było oko dziewczyny, oko chłopaka oraz widok z samolotu. Zanim wymyślono nazwę „Poszukujący” wiele o tym dyskutowano. Pierwsze spotkania nie były zbyt twórcze, ale w listopadzie trzydziestoosobowa grupa poszła do Cafe Misja. Wówczas zrodził się pomysł zorganizowania balu. Kolejnym przedsięwzięciem było wspólne oglądnie filmu, a w styczniu tego roku odbyło się pierwsze spotkanie organizacyjne. Jeden z punktów dotyczył opracowania tematów, które miały być poruszane w nadchodzącym półroczu.
„Pierwsza, lutowa dyskusja była bardzo burzliwa, pewnie dlatego, że próbowaliśmy zdefiniować określenie singiel” - mówi Magda Magowska. „Bardzo dużo osób stanowczo stwierdziło, że nie chcą by ich tak nazywać. Dla nich to pojęcie kojarzy się z egoizmem, a celem „Poszukujących” jest odnajdowanie swojego powołania wśród ludzi. W efekcie ustalono, że zamiast nazwy singiel, lepsza jest poszukujący. I tak zostało.”
W grupie dyskusyjnej udział bierze około sześćdziesięciu osób. Od stycznia tego roku spotykają się regularnie dwa razy w tygodniu. Do tej pory zorganizowali bal, wyjazd w góry, wyjazd na beatyfikację Jana Pawła II, wycieczkę rowerową do Kórnika oraz wędrówkę po Wielkopolskim Parku Narodowym. Te przykłady świadczą o tym, że potrzeba spotykania jest bardzo duża. To również dowód, że poza Mszami Świętymi wiele rzeczy dzieje się obok. Na pytanie czy rodzą się sympatie wśród poszukujących Magda Magowska odpowiada, że ludzie, którzy poszukują przyglądają się sobie. Ale nie chodzi o to, aby rozglądając się stwierdzić, że po prawej siedzi „ciacho” za pięć punktów, a po lewej za osiem, a ten w kącie to zupełnie jest super. Sens wspólnoty polega na tym, by odkryć powołanie, że się znalazło kogoś przeznaczonego dla nas, lub się nie znalazło. I to zaakceptować.
„Jak zaczęłam się opiekować tą grupą byłam przekonana, że jest to pole dla mojej służby, tymczasem w ostatecznym rozrachunku więcej dostaje niż daję” - dodaje Magda Magowska. „Bardzo cenne są nasze dyskusje, bo ludzie zaczynają się coraz bardziej na siebie otwierać. Przedział wiekowy obejmuje osoby od dwudziestu pięciu do czterdziestu lat. Przykładowo na spotkaniach organizacyjnych jest więcej mężczyzn, do Rzymu na beatyfikację Jana Pawła II pojechało więcej kobiet, na dyskusjach jest pół na pół, a na tańce przychodzi więcej pań. „Poszukujący” to ludzie o różnym wykształceniu, od zawodowego do naukowego, od głęboko wierzących po wątpiących.” Jedno co ich łączy to otwartość na ludzi, ciekawość i chęć wyjścia poza swoją samotność.
„Poszukujący” działają według planu, który w styczniu tego roku opracowali na pierwsze półrocze. W czasie wakacji planowane jest podsumowanie i wyznaczenie nowych przedsięwzięć. Na pewno nie zabranie spotkania dotyczącego liturgii.
Przynależność do wspólnoty jest dobrowolna, nie ma tu przymusu i zobowiązań. Może dlatego działa ona trochę w sposób nieprzewidzialny. I ta nieprzewidywalność jest piękna. Rolę Anioła Stróża pełni Jezuita, który zawsze uczestniczy we wszystkich spotkaniach. Magda żartuje, że pilnuje ich, by nie poszli krętą drogą.