Moja BabciaMoi Dziadkowie mieszkali niedaleko Jasnej Góry. Mieli ogromny ogród, więc jako dziecko, często spędzałam u nich letnie miesiące. Pamiętam sporo, ale szczególnie ich głęboką wiarę i religijność.

Matka Boża Loretańska

Pod starą, rozłożystą lipą Dziadziuś zrobił postument z kamienia wapiennego (miał kształt dużej, odwróconej doniczki), na którego szczycie stała figurka Matki Bożej Loretańskiej, zrobiona również jego rękami. Zawsze, kiedy Dziadkowie wracali z pracy (prowadzili mały sklepik) Dziadziuś chodził sprawdzić czy przy figurze są świeże kwiaty. W majowe dni, właśnie tam modliliśmy się Litanią Loretańską. Nie przypominam sobie również, żeby kiedykolwiek zapomnieli o Apelu Jasnogórskim. Wszyscy domownicy stawali przy oknie w kuchni, skąd widać było światełko na wieży jasnogórskiej i Dziadziuś intonował ”Maryjo Królowo Polski …”.

Babcia

Babcia - to pachnący ciastem drożdżowym dom, pięknie nakryty świąteczny stół, słoiki pełne specyjałów „na wynos”, napomnienia dziadziusia „Heniu, leki!”, Dziesiątki pakuneczków dla: Ochronki Sióstr Zmartwychwstanek, dla Pana Józefa, i dla tych Państwa z ul. Warszawskiej. Pamiętam  rytualne „dzieci, odwracamy się do pieca” – na dźwięk tych słów karnie odwracaliśmy głowy od telewizora w stronę wspomnianego pieca z powodu scen nieprzyzwoitych (pocałunki). W związku z telewizorem jeszcze jedno, jeśli zapowiadano film produkcji ZSSR telewizor był wyłączany: „sowieckiej propagandy oglądać się w tym domu nie będzie!”. Babci brat, nauczyciel, zginął w Kozielsku.

Dziadek

Dziadziuś – pierwszy przy modlitwie, pierwsze miejsce przy stole, wkładający w dłoń „dychę” z przymrużonym okiem „żeby Babcia nie widziała” i króliki – budowanie klatek, podglądanie małych w puszystych gniazdach, grządki truskawek, piękne róże.  

Patriotyzm

Nie ma ich już ponad 20 lat. Ilekroć jestem na Jasnej Górze, patrzę na ławkę, w której zawsze siedzieli. Czy dziś byliby ze mnie dumni?  Nie wiem, może nawet trochę boję się odpowiedzi na to pytanie. Jednego jestem pewna, zmartwiłaby ich dzisiejsza Polska. Tą, z której odchodzili, kochali ogromnie i cierpieli, że jest zniewolona przez (jak mówiła Babcia) sowietów. Tej dzisiejszej, nie zaakceptowaliby, głównie z powodu upadku obyczajów, nikczemniej postawy władz wobec profanacji Krzyża i hańbienia Polski.

 Warto pomyśleć o swoich Babciach i Dziadkach, zwłaszcza, kiedy ich już nie ma. To wymusza refleksję również nad sobą. Ile zostało w nas z tego, co nam przekazali? Czy dziś, bez wstydu spojrzelibyśmy im w oczy? Odpowiedzi na te pytania, to jak rachunek sumienia, trzeba czasem sobie je zadać, choćby przy okazji Dnia Babci i Dziadka. No i pamiętajmy o nich w modlitwie, to najlepszy prezent dla tych, co odeszli i dla tych, których wciąż mamy przy sobie!