ZwiastowanieOd ponad dziewięciu wieków znana jest w Polsce adwentowa Msza św.  roratnia  ku czci Matki Bożej. Dawniej podczas tej modlitwy paliło się jeszcze jedną, siódmą świecę, która miała symbolizować właśnie Maryję.

Obecność tego dodatkowego elementu ma wymiar dosłowny. Maryja jako gwiazda zaranna, jutrzenka nie tylko wydała na świat  Boga - człowieka, ale przede wszystkim swoim życiem i postawą przygotowywała świat na przyjęcie Zbawiciela.  Warto wiedzieć, że  adwent to nie tylko czas oczekiwania na narodzenie Pana Jezusa. Jest to, też bardzo dobry moment, w którym możemy bliżej  przyjrzeć się  Jego matce  - Maryi, poznać początki najważniejszej historii w dziejach ludzkości i zadać sobie kilka pytań: kim była Boża Rodzicielka, na czym konkretnie polegała Jej rola w historii zbawienia i co Bóg chce nam dzisiaj  powiedzieć przez Jej postawę.

Niezwykła, zwykła kobieta.

Maryja jako młoda i piękna dziewczyna z pewnością tak, jak wiele jej rówieśniczek, miała swoje marzenia i plany na życie. Szczęśliwie zakochana, zaręczona planowała ślub z dobrym i szlachetnym mężczyzną. W tamtych czasach  w Izraelu bezdzietność była utożsamiana z przekleństwem i brakiem Bożej opatrzności, toteż mało prawdopodobne, by któraś z ówczesnych kobiet, w tym także Maryja, mogła jej pragnąć. Zatem z pewnością czymś naturalnym było dla Niej to, że w swoich nie tak odległych marzeniach, widziała siebie jako kochającą żonę i czułą matkę. Na wzór wielu Izraelitek, chciała wypełnić w ten sposób swoją życiową rolę.

Zwiastowanie.

Wiadomość, którą usłyszała całkowicie zmieniła jej dotychczasowe wyobrażenie o przyszłości. To był zwrot o 180 stopni. Propozycja Archanioła Gabriela nie zapowiadała sielanki. Tylko nam, z perspektywy dwóch tysięcy lat, które ze Zwiastowania uczyniły historię bardziej literacką niż autentyczną,  może się wydawać, że Maryi z  łatwością przyszło powiedzieć „fiat”.  A  choć wydarzyły się wtedy rzeczy niezwykłe, to jednak jak najbardziej prawdziwe. Nagle zjawił się anioł, który powiedział, że została wybrana na matkę Boga. Co mogło dziać się wtedy w sercu Maryi? Radość, duma, szczęście? A może strach, lęk i obawa przed porzuceniem... Przecież miała już dokładnie zaplanowaną przyszłość. Jak może teraz powiedzieć ukochanemu mężczyźnie, z którym żyła w czystości, że spodziewa się dziecka? Czy jej nie opuści? Czy dalej będzie chciał się z nią ożenić? Jak ten fakt zostanie przyjęty przez jej środowisko, co na to  rodzice, czy nie zostaną wyśmiani przez przyjaciół i znajomych? Autor natchniony podaje, że Maryja zmieszała się na te słowa. Sięgając dalej do komentarzy i objaśnień tego wydarzenia dowiadujemy się, że to zmieszanie nie było tylko strachem przed nową rzeczywistością, ale też próbą odczytania i zrozumienia woli Bożej względem niej. Co znaczą słowa anioła, od kogo pochodzą, i do czego mają prowadzić?  Tylko Maryja, wie ile lęku i wyrzeczeń kosztowała ją odpowiedź  ,,Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”.

Jak dziś odczytywać postawę Maryi?

Historia, która wydarzyła się tyle lat temu wcale nie straciła na swojej aktualności. Wszyscy mamy plany na swoje życie. Młodzi myślą o wykształceniu, dobrze płatnej pracy, kochającym mężu, żonie. Rodzice zastanawiają się, jak wychować swoje dzieci, do jakiej  szkoły je posłać, która kobieta będzie najlepszą synową. Gdzie pojechać na urlop, jak spędzić dzień wolny od pracy? Często sprawdza się porzekadło – „jak sobie pościelimy, tak się wyśpimy”, ale nie można też zapomnieć o tym, że w pełni nie należymy tylko do siebie i ukochanych osób.  Jest przecież Stwórca ,,świadomy zamiarów, jakie zamyśla co do nas (…) zamiarów pełnych pokoju, a nie zguby, by zapewnić nam przyszłość, jakiej oczekujemy”. [Jr. 29, 11]

Może z własnego, albo cudzego  doświadczenia  wiemy, jak trudno przyjąć coś na co zupełnie nie mamy wpływu - choroba dziecka, śmierć ukochanej osoby, nagły wypadek. I tu  Maryja swoją postawą najpiękniej i najpełniej ukazuje nam co to znaczy w pełni przyjąć wolę Bożą. Jak  po ludzku także z lękiem i troską, przyjąć plan Stwórcy, zawierzyć i zaufać, że to co nas spotkało ma głęboki sens i co więcej, jest dla nas najlepszą drogą i Bożym pomysłem na nasze życie.

Nasz Ojciec w niebie, ma dla nas plan, pewną drogę która choć  niełatwa, to prowadzi ku świętości. Z tej perspektywy Maryja jest  nadzieją i najlepszym przykładem jak pełnić wolę Bożą w codziennym życiu.