Skuteczność modlitwy
- Jolanta Próchniewicz
- Z Eucharystią i Modlitwą
- Odsłony: 5020
Panie – mówiłem – tam na gałęzi drzewa siedzi kruk. Rozumiem, że Twój majestat nie może zniżać się do mówiącego, lecz ja potrzebuję znaku. Gdy skończę moją modlitwę, spraw, żeby ten kruk odleciał. To będzie jakby skinienie w moją stronę na znak, że nie jestem zupełnie sam na świecie.
I patrzyłem na ptaka. Ale on siedział nieruchomo na gałęzi. Wtedy znowu zwróciłem się do kamienia.
Panie – mówiłem – masz słuszność. Twój majestat nie może się zniżać do moich żądań. Gdyby kruk odleciał, byłbym jeszcze smutniejszy. Bo taki znak byłby znakiem danym mi przez kogoś równego - a więc znowu przeze mnie samego, znowu byłby odbiciem moich pragnień. I ciągle tkwiłbym w samotności.
I oddawszy cześć wróciłem. Lecz wtedy właśnie moja rozpacz ustąpiła miejsca nieoczekiwanej radości.
A. de Saint-Exupery: Twierdza
O skuteczności modlitwy można mówić na dwóch poziomach – ludzkim i Bożym. Nierozróżnianie, albo mylenie tych dwóch poziomów, jest przyczyną wielu nieporozumień i prowadzi nieuchronnie do rozczarowań. Ile razy słyszymy: „Modliłem się, ale nic nie pomogło”. To jest właśnie poziom ludzki. Na tym poziomie modlitwa to tylko konkretna prośba: Panie, spraw, niech ten kruk odleci. Jeżeli w tym miejscu się zatrzymamy, to wydaje nam się, że modlitwa nie jest skuteczna. Pełna skuteczność modlitwy ukazuje się dopiero na poziomie Bożym: …moja rozpacz ustąpiła miejsca radości. Czyż nie tego pragnął i potrzebował ten człowiek?
Oczywiście, Pan Bóg spełnia często to, o co konkretnie prosimy. Jest przecież Ojcem – jakby mógł być nieczuły na moją prośbę? A więc spełnia – ale nie o to chodzi. Spełnienie przez Boga tego, o co prosimy, jest jedynie znakiem, danym nam przez kochającego Ojca, który lituje się nad naszą bezradnością i chce nam sprawić radość. Znak ten mówi: „Kocham cię – i dlatego to zrobiłem. Ale nie zatrzymuj się na tym, znak jest tylko drogowskazem, a celem jest Moja Miłość”.
Kiedy jednak Pan Bóg nie spełni konkretnej prośby, na poziomie ludzkim jesteśmy zawiedzeni. Ale na poziomie Bożym mówimy: „Panie, i tak wiem, że mnie kochasz. Wiesz, co naprawdę jest mi potrzebne i właśnie to mi dajesz”
Każdy znak ma podwójną funkcję: odsłaniającą i zakrywającą. Jeżeli umiemy go odczytać, coś nam odsłania, objaśnia, przekazuje informację. Jednocześnie jednak zakrywa rzeczywistość, którą przedstawia – widząc znak mówimy czasami: coś się za tym kryje. Jeżeli zatrzymamy się na znaku, możemy stracić z oczu istniejącą za nim rzeczywistość, a więc istotę sprawy. Spełnienie przez Boga prośby przedstawianej na modlitwie odsłania nam Miłość Bożą. Może jednak zakryć rzeczywistość – prawdę o naszej grzeszności i nędzy, prawdę o konieczności nawrócenia się. Dlatego Jezus powiedział o Żydach: „żaden znak nie będzie im dany” (Mt 12,39).
Odczytajmy na nowo słowa Jezusa: „Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa Moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni” (J 15,7). Trwać w Jezusie to znaczy trwać w Prawdzie – w uznaniu nieskończonej potęgi i doskonałości Boga i mojej nieskończonej nędzy. Mając tę świadomość możemy rzeczywiście „prosić o cokolwiek”, bo wtedy nasze prośby będą radosnym poddaniem się woli Bożej i na pewno zostaną spełnione.
A więc – modlitwa jest zawsze skuteczna. Nie dlatego, że spełniają się nasze prośby, ale dlatego, że nas kształtuje. Pewna bliska mi osoba, w bardzo już podeszłym wieku (zmarła niedawno, mając 94 lata), powiedziała, że Pan Bóg spełnia wszystkie jej prośby. Brzmiało to zaskakująco – i niewiarygodnie. Z drugiej jednak strony, znając życie tej osoby, wiadomo było, że nie kłamie… Wszystko wyjaśnił komentarz: „Bo ja wiem, o co mogę prosić!”
Czy to dziwne? Tekstów biblijnych, które o tym zapewniają, jest mnóstwo. Weźmy chociaż kilka: „Raduj się w Panu, a On spełni pragnienia twego serca” (Ps 37,4); „Spełniasz życzenia tych, którzy cześć Ci oddają” (Ps 61,6); „Spełnia wolę tych, którzy cześć Mu oddają” (Ps 145,19). To psalmy; albo z pism św. Jana: O cokolwiek prosić będziecie w imię moje, Ja to spełnię (J 14,13.14) Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni (J 15,7) O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje (J 16,23) Wysłuchuje On wszystkich naszych próśb, zgodnych z Jego wolą (1 J 5,14).
A więc, zdumiewające jest nie to, że tak się dzieje, ale że jest odwrotnie: że znając te słowa – może na pamięć? – nie korzystamy z ich mocy, z zawartej w nich obietnicy.
Jakie to proste! Przecież można żyć w takiej łączności z Bogiem, żeby dostać wszystko, o co poproszę!