Modlitwa w Katolickiej RodzinieCzym jest dla nas modlitwa? Czy uważamy ją za istotny punkt naszego życia? Jak powinniśmy się modlić? Są to pytania, które człowiek wierzący musi stawiać sobie na każdym kroku, by jego życie stawało się coraz pełniejsze. Jak naucza Katechizm Kościoła Katolickiego,  modlitwa jest „wzniesieniem ducha do Boga”( KKK 2559 )  i zawsze stanowi wyraz Jego uwielbienia, choć ze względu na tematykę i cel  wyróżnić można jeszcze  modlitwę o charakterze dziękczynnym i błagalnym.

„Dotknij Panie moich oczu, abym przejrzał…”

Modlitwa  uwielbienia, czasem przez nas zaniedbywana, jest aktem chwalenia Boga, wywyższania Go nie za to, co czyni, ale za to, że istnieje. Kłopoty ze wzbudzeniem w sobie postawy uwielbienia zaczynają się, gdy Jezus nie rządzi naszym życiem. Wtedy to nie widzimy Jego obecności i działania. Jeśli brakuje nam motywacji do tego rodzaju modlitwy, prośmy  Stwórcę  o pomoc, a On na pewno jej nam udzieli. Przy tej okazji warto zdać sobie sprawę z faktu, że to nie my jesteśmy inicjatorami spotkania z Najwyższym, ale On sam. Można więc wysnuć wniosek, że Jemu zależy na naszej przyjaźni tysiąc razy bardziej  niż nam. Każdy mały kroczek w Jego stronę zaowocuje, stokrotnie nawet, gdy czujemy się bardzo słabi i grzeszni. Bogiem jestem, nie człowiekiem…  i nie przychodzę, żeby zatracać.(Oz 11, 9) Jeśli nasza relacja z Nim będzie bezinteresowna, łatwiej przyjdzie nam również  zaakceptować osoby w naszej rodzinie i ludzi obok nas, gdyż nie będziemy kochać ich za to kim są i co robią, ale za to, że po prostu są.  Zobaczymy tym samym jak wielki i niepowtarzalny jest dar każdego życia.

Dziękuję, że jestem…

W modlitwie dziękczynienia trzeba starać się dziękować za wszystko, począwszy od naszego życia, które powstało z miłości Boga do nas. Dziękuję Ci za to, że jestem, że mam szansę na wieczne szczęście w Tobie. Nie dopuść - o dobry Boże - abym tę szansę kiedyś zaprzepaścił, powie sługa Boży Jerzy Ciesielski. Warto być wdzięcznym także za rzeczy prozaiczne.Za to że świeci słońce, udało nam się spotkać dawno niewidzianego kolegę, a żona znowu ugotowała zupę pomidorową.

Panie, wysłuchaj mego krzyku…

Modlitwa błagalna. Któż z nas nie ma problemów?  Najczęściej martwimy się o zdrowie, pieniądze, pracę…. Ile czasu, w natłoku codzienności, poświęcam na modlitwę prośby? Czy jawi ona się dla mnie  tylko jako ostatnia deska ratunku? Coś co, jeśli nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi? Jeżeli mamy  takie odczucia, warto się zastanowić dlaczego tak jest? Czy nie doświadczyłem cudów i nie wierzę, że Bóg się mną interesuje? Czy daję Mu miejsce w moim życiu? Czy proszę, by nim kierował? Czy wierzę w to, że On może pomóc mi przezwyciężyć trudności, w jakich się obecnie znajduję? Czy obserwuję Jezusa, najlepszego nauczyciela modlitwy, który zwracał się do Ojca w decydujących  momentach  swojego życia, (na przykład: przed chrztem, wyborem apostołów, męką, gdy troszczył się, aby wiara uczniów nie załamała się). Kościół wzywa nas do modlitwy nieprzerwanej: Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu. (Ef  6,18). Chodzi tu o postawę serca, wyrażającą się w gotowości stawania przed Najwyższym i wybierania Go ZAWSZE, zarówno w chwilach trudnych, jak i tych, w których wszystko układa się pomyślnie. W trudnościach prośmy z odwagą o wszystko, czego potrzebujemy. Jeśli nasza rozmowa będzie pełna ufności,  szczerości i wiary, Bóg z pewnością przyjdzie nam na ratunek. Pan jest blisko wszystkich, którzy Go wzywają, wszystkich wzywających Go szczerze. (PS 144,18). Więcej o modlitwie prośby, z przytoczeniem konkretnych świadectw, napiszemy w kolejnych częściach.

Warto również wzbudzić w sobie, niezależnie od okoliczności, motywację do uwielbienia i dziękczynienia, nawet wtedy gdy nie braliśmy tego wcześniej pod uwagę, bo  sytuacja, jaka nas spotkała, wcale  do tego nie zachęca. Jednak wobec  postawy dziękczynnej  Bóg nie może pozostać obojętny i obdarza nas większymi łaskami niż gdybyśmy tylko prosili. Nierzadko modlitwa błagalna poprzedzona uwielbieniem przeradza się  spontanicznie w dziękczynienie. Pokazuje nam to przykład trzech młodzieńców, którzy prosili Boga o ratunek znajdując się w „piecu  ognistym” i zostali cudownie ocaleni, (por. Dn,3,25-4) najpierw jednak jeden z nich - Azariasz uwielbił Go słowami: Błogosławiony jesteś Boże naszych przodków, imię Twoje jest błogosławione na wieki/ Albowiem  jesteś sprawiedliwy we wszystkim coś uczynił (Por.Dn,3 27-90). Historia ta uczy nas, że warto zdobyć się na uwielbienie, nawet pośród niebezpieczeństw lub niedogodności. Takiego  zaufania  będziemy nabierać przypominając sobie, że Stwórca nieustannie nad nami czuwa. Pomoże nam w tym lektura Pisma Świętego. Szczególnie Psalmów.

Aleksandra Kamińska