Bez alkoholu dla Jezusa
- Andrzej
- Z życia wzięte
- Odsłony: 7003
Jest późny wieczór, 1 stycznia 2007 r. Małżonka i dzieci poszły spać, a ja klęczę u stóp dużego krzyża i pragnę opowiedzieć Jezusowi o swoich problemach.
Panie Jezu, dzisiaj rano wróciłem z zabawy sylwestrowej. Kolejna impreza z piciem alkoholu, w której brałem udział; w zasadzie czynię to przez całe dorosłe życie.
Panie, dałeś mi łaskę codziennego uczestnictwa we Mszy świętej i przyjmowania Twojego Ciała w Komunii Św., a ja dalej sobie folguję. Zobacz Jezu, mam czwórkę dzieci, patrzą na moje postępowanie, nie daję im dobrego przykładu, poza tym marnuję zdrowie. Tak sobie myślę, że mógłbym to wszystko zmienić.
Mam kolegę, już ponad trzydzieści lat nadużywa alkoholu; stracił pracę i prawie codziennie jest pijany. Jezu, postanawiam od dzisiaj przez cały rok nie pić alkoholu, ofiaruję ten post w intencji kolegi. Panie, pomóż mi wytrwać w abstynencji, daj siłę i pobłogosław.
W tym momencie nieoczekiwanie uchylają się drzwi od kuchni i wchodzi żona. Wyciąga rękę, czyni znak krzyża na moim czole i nic nie mówiąc zamyka drzwi i wychodzi. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyż codziennie rano i wieczorem błogosławimy nasze dzieci oraz siebie nawzajem, ale o tej godzinie powinna już spać głębokim snem. Odczułem ogromną radość i pokój w moim sercu, całkowitą pewność, że Jezus mnie wysłuchał. Uwierzyłem, że to tylko kwestia czasu, kiedy kolega zostanie uzdrowiony z nałogu.
Przemiana
Początkowo rodzina, wielu znajomych i kolegów było bardzo zaskoczonych moją decyzją, ale powoli się do tego przyzwyczaili. Poszliśmy z żoną pierwszy raz w życiu na bezalkoholową zabawę karnawałową. Nikt nie spożywał alkoholu i zauważyłem, że wszyscy byli tacy inni, po prostu naturalni w swoim zachowaniu, bawiliśmy się wspaniale. W lipcu pojechaliśmy całą rodziną na rekolekcje Domowego Kościoła, w ich trakcie wstąpiłem do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, której charyzmat pokrywał się całkowicie z moim postanowieniem. Radzę wszystkim: wstąpcie do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Przyczynimy się do wielu uzdrowień z nałogów, do uratowania wielu małżeństw i rodzin zagrożonych przez alkohol. Będziemy budować nowe oblicze tej ziemi.
Po przyjeździe z rekolekcji w naszym domu miejsce, w którym stały różne gatunki alkoholu, zajęły książki, przeważnie o tematyce religijnej. W uroczystościach rodzinnych i towarzyskich usunęliśmy alkohol z menu.
Uzdrowienie
Mój kolega stoczył się na samo dno, spożywał już denaturat, w tym czasie umarli jego rodzice, został sam w domu. Pomagała mu siostra z mężem. Poprosiłem znajomych, żeby modlili się o jego uzdrowienie. Wiele razy odwiedzałem kolegę, przeważnie był bardzo pijany, ale każde nasze spotkanie kończyłem propozycją wspólnego odmówienia dziesiątki różańca albo koronki do Miłosierdzia Bożego. Czasami było ciężko, ale nigdy nie zrezygnował z modlitwy.
Pamiętam ten dzień, październik 2008 r. Zastałem kolegę w opłakanym stanie. Nie wiem dlaczego, ale wyczuwałem, że są to ostatnie godziny jego życia. Na pożegnanie, z wielkim trudem, wspólnie zmówiliśmy dziesiątkę różańca. Kiedy wróciłem do domu, modliliśmy się z żoną, aby Pan Jezus uratował duszę kolegi. Na drugi dzień rano otrzymałem wiadomość, że miał atak i jest nieprzytomny. Ale nie umarł; został częściowo sparaliżowany, ponad miesiąc leżał w szpitalu na intensywnej terapii, później dalej szpital i rehabilitacja.
Dzisiaj jest marzec 2011 r. mój kolega już prawie 2,5 roku nie spożywa alkoholu, przestał palić papierosy. Pan Jezus zrobił niesamowity remont w jego duszy. Są jeszcze pozostałości po dawnym ataku, ale jest teraz przykładem dla innych. Każdy dzień przeżywa w obecności Bożej, dużo się modli, rozmawia z Panem, wysłuchuje codziennie mszy św. w radiu. Stara się pomóc znajomym w odnalezieniu Boga. Ostatnio mnie zaskoczył, gdyż oznajmił, że przeczytał Nowy Testament.
Pragnę bardzo podziękować Panu Bogu za 4 lata mojej abstynencji od alkoholu, za te wszystkie radości, które wniósł w nowe życie moje i mojej rodziny. Za to, że jest zawsze z nami, szczególnie w trudnych chwilach. Za promieniującego radością i szczęściem kolegę. Zachęcam wszystkich: nie bójmy się ofiarować Bogu naszych słabości. Jezus nas kocha i chce nas obdarzać łaskami, darami ze swojego nieskończonego skarbca, ale to my często stawiamy przeszkody na drodze do zbawienia.
Bądź uwielbiony Boże, Jezu, Duchu Święty, bądź błogosławiona Maryjo. Amen.