Moja_niepenosprawnośćPragnę się z wami podzielić moim doświadczeniem daru, jakim jest niepełnosprawność. Dlaczego stwierdzam, że niepełnosprawność jest darem? Przecież wymaga wielu wyrzeczeń, siły, samozaparcia…

Niepełnosprawność wpisuje się w życie na zawsze

Od urodzenia choruję na dziecięce porażenie mózgowe (niedowład kończyn dolnych). Moje życie to nieustanna walka o poprawę zdrowia - ciągłe wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne, zmaganie się z barierami architektonicznymi i emocjonalno - społecznymi. Dziś, mając 25 lat, patrzę trochę z innej perspektywy na swoją niepełnosprawność. Dowiedziałam się, że jest ona darem, który ubogaca człowieka, kształtuje charakter i osobowość. Zastanawiam się, jak wyglądałoby moje życie, gdybym była w pełni sprawna, gdybym potrafiła samodzielnie chodzić. Pewnie miałabym męża dzieci, może wyjechałabym za granicę… Może…

Niepełnosprawność trzeba zwalczać, a nie z nią walczyć, trzeba ją zrozumieć.  To trudne do zrealizowania, ale możliwe do wykonania. Dojrzewając do tego stwierdzenia zrozumiałam, że niepełnosprawność jest misją, którą trzeba wypełnić do samego końca, mimo wszystko i wbrew wszystkiemu, a przede wszystkim wbrew swoim własnym ograniczeniom, słabościom i ułomnościom.

Powolne dojrzewanie do skarbu niepełnosprawności

Wiem z obserwacji, że powolne dojrzewanie do niepełnosprawności nie dotyczy wyłącznie samej osoby niepełnosprawnej, ale też dotyka bezpośrednio jej rodziców, rodzinę przyjaciół i otoczenie.

Dla rodziców przyjście niepełnosprawnego dziecka jest wielkim szokiem, jest często przyczyną rozpaczy, izolacji, napięć i emocji, które prowadzą do izolowania się od społeczeństwa, ucieczki w alkoholizm… Czasami jest to pozbycie się problemu tzn. oddanie dziecka do instytucji, które zajmują się osobami niepełnosprawnymi. Jest to wyłącznie przejaw bezradności i strachu rodziców przed ciężarem obowiązków. Trzeba to zrozumieć i nie oceniać takiego postępowania. Nikt nie jest w stanie zrozumieć do końca sytuacji, w której sam się nigdy nie znalazł. Do rodziców musi dotrzeć, że ich dziecko wymaga więcej uwagi, miłości, poświecenia, wparcia, siły i odpowiedzialności za jego codzienny rozwój, rehabilitację, edukację i specjalistyczną terapię.

Akceptacja siebie - klucz do przezwyciężenia choroby

Jako mała dziewczynka borykałam się z wieloma problemami - często odrzuceniem, odtrąceniem i niezrozumieniem. Jednak w mojej niepełnosprawności odnalazłam siebie, zrozumiałam siebie i staram się z nią dzielić z innymi. Chcę dawać świadectwo własnego życia i osobistych doświadczeń.

Jestem szczęśliwa i dumna z tego, że poprzez niepełnosprawność mogę służyć i pomagać działając w rozlicznych stowarzyszeniach i prowadząc kilka kampanii społecznych. Dzięki Ośrodkowi Rehabilitacyjno-Edukacyjnemu, pw. Św. Rafała Archanioła zrozumiałam, że niepełnosprawność jest misją świadczenia, że cierpienie, które nas spotkało ma sens i to właśnie ono pozwala nam żyć pełnią życia. Pozwala nam doświadczyć prawdziwej obecności Boga, Boga, który jest w każdym człowieku. To właśnie ten Ośrodek ukształtował moją osobowość i mój charakter i odkrył we mnie powołanie niepełnosprawności.  Przy współpracy z pracownikami Terapii Zajęciowej powstał cykl artykułów nazwy Kampanią Niepełnosprawni a nieubezwłasnowolnieni, która dziś obejmuje międzyregionalne działania 3 instytucji działających na rzecz osób niepełnosprawnych i ich rodzin oraz integracji ludzi młodych i społeczności lokalnych..

To dzięki niemu dzisiaj działam z moimi przyjaciółmi w Stowarzyszeniu Miłośników Koni Arabian prowadząc od 2 lat społeczną Kampanię Hala. Jej celem jest zebranie funduszy na zakup namiotowej hali do hipoterapii, by stowarzyszenie mogło w godnych warunkach jeszcze pełniej służyć niepełnosprawnym. Uczestniczę w działalności 8 Harcerskiej Drużyny Jeździeckiej. Nie mogę wyjeżdżasz z nimi na rajdy i obozy, ale mogę z nimi cieszyć się i smucić, organizować regionalne imprezy integracyjnie dla osób niepełnosprawnych.

To dzięki przyjaciołom i naszej pracy jestem szczęśliwa i chcę tym szczęściem dzielić się z innymi. Chcę żyć zgodnie z maksymą: „IDŹ PRZEZ ŻYCIE TAK, ABY ŚLADY TWOICH STÓP PRZETRWAŁY CIĘ"..

Jestem spełniona w tym, że mogę dzięki niepełnosprawności pomagać innym - również w pełni sprawnym, którzy potrzebują mojego doświadczenia, zaangażowania, potrzebują mojej pomocy, akceptując mnie taką, jaką jestem.  Teraz wiem, że niepełnosprawność jest darem i chcę nieść innym radość i nadzieję, oraz wiarę w to, że można wszystko mimo wszystko, że można zrobić wiele mimo tego, że nie potrafi się zbyt wiele. Chcę zostawić za sobą dobre ślady, które będą przykładem i drogowskazem dla innych.

(Jeśli chcielibyście wesprzeć działania Kasi opisane w artykule, zajrzyjcie na  http://www.arabian.com.pl/m56,na_biezaco.html)