Katolicka Rodzina w Kanadzie
- Marcin Grześkowiak
- Z życia wzięte
- Odsłony: 7329
Korespondencja z Kanady
Na świecie, poza Polską, żyje ponad 20 milionów Polaków. W Polsce jest nas 38 milionów. W zestawieniu z tą drugą liczbą, pierwsza prezentuje się niezwykle imponująco. Polonia w USA, Kanadzie, Brazylii , Australii, długo by wymieniać… 20 milionów.ambasadorów Polski!
Obecnie żyjemy w Whistler, w Kanadzie. Na zdanie „I come from Poland”, niemal natychmiast słyszę odpowiedź „I know some Poles” i zazwyczaj wymienione jest miasto, gdzie mieli okazję poznać Polaków. Co ważne, mieszkańcy tych krajów budują obraz Polski na podstawie swoich kontaktów z Polakami z Polonii. Często ten obraz bywa „podrasowywany” przekazem medialnym (nieprzychylny ze względu na katolickie oblicze Polski), jednakże wizerunek kształtowany przez Polonię jest silniejszy, i dlatego w moim mniemaniu, to Polacy rozsiani na całym świecie są prawdziwymi ambasadorami Polski.
Oczywiście każdy Polak na swój sposób kształtuje owo postrzeganie narodu polskiego. Koleje losu rzucają nas w różne miejsca na świecie. Nie zmienia to jednak faktu, że w naszym interesie jest dbać o wyniesione z domu wartości i przekazywać je następnym pokoleniom, niezależnie od miejsca gdzie żyjemy. Dzięki temu wiemy, kim jesteśmy! Nie mamy problemu z określeniem swojej tożsamości. Bo przecież tożsamość, to coś więcej niż posługiwanie się językiem, czy znajomość polskiego hymnu. Wielu, doprawdy wielu, polskich emigrantów dba o tożsamość narodową, kosztem wielu wyrzeczeń. Jednymi z nich są państwo Kasprzak wraz z sześcioma córkami. Wraz z moją Żoną mieliśmy okazję ich poznać.
Rodzina Kasprzaków jest rodziną opartą na wierze w Jezusa Chrystusa i na miłości do Polski, do Polski w rozumieniu Ojczyzny. Czuć to od pierwszych chwil po przekroczeniu progu ich domu. Symbole chrześcijańskie, jak i pamiątki z Polski, wypełniają przestrzeń pokoju gościnnego. Zdjęcia przodków zawieszone na dużej ścianie informują nas, ze ta rodzina ma korzenie. Wszystko staje się jasne. Dziś często zapominamy o naszych przodkach. Nie wieszamy na ścianach w naszych mieszkaniach zdjęć naszych rodziców, nie mówiąc już o dziadkach i babciach. Nie ma na to „koniunktury”, a przecież to odwołanie do przeszłości nas określa, wzbogaca, nic nie zabierając w zamian. Korzenie… Ojczyzna, powtarzając za Janem Pawłem II, jest tym, co przekazują nam nasi przodkowie, i obowiązek czczenia tejże Ojcowizny, zapisany jest w IV przykazaniu „czcij ojca swego i matkę swoją”. Państwo Kasprzak dbając o korzenie, o pamięć, wygrali wiele. Życie ich sześciu córek, pełnych pogody ducha, jest tego najlepszym dowodem.
Przemierzając Kolumbię Brytyjską przyzwyczailiśmy się, że modlitwa przed posiłkiem jest w tym kraju czymś egzotycznym. W domu państwa Kasprzaków wreszcie poczuliśmy się jak w normalnym domu. Krótka modlitwa przed posiłkiem i to w języku polskim była dla nas wielką radością. Po kolacji pan Tadeusz sięgnął po gitarę, rozdał śpiewniki, no i śpiewaliśmy… Razem. Po polsku.
Prawdziwi ambasadorzy Polski. Tak o nich myślimy. Spędziliśmy z nimi trzy dni. Czuliśmy się w tym domu, z nimi, jak w Ojczyźnie. Będąc tyle tysięcy kilometrów od Polski…
Ale czy łatwo dbać o pamięć o Ojczyźnie, będąc od niej tak daleko? Absolutnie nie. Trzeba to jasno powiedzieć, że kształtowanie takich postaw, jak miłość do Ojczyzny, jak pamięć o historii Polskiego Narodu, a wreszcie szacunek dla Rodaków, jest niewyobrażalnie trudnym procesem. Pan Tadeusz z panią Barbarą wpajali i wpajają swoim córkom właśnie te postawy i jak się okazuje, czynią to z sukcesem. Przede wszystkim jednak chcę napisać o tej najważniejszej wartości, jaką rodzice mogą przekazać swoim dzieciom. Chodzi mianowicie o fundament wiary w Boga i wierności wobec Niego. To największy skarb z możliwych, jaki dzieci mogą otrzymać od ojca i matki, większy od spadku, od wiedzy, od tego wszystkiego, co oferuje nam ten świat. Będąc w domu państwa Kasprzaków mamy tą pewność, że w tej rodzinie ten skarb został zachowany i przekazany…
Opuszczaliśmy dom państwa Kasprzaków, dom polonijnej , katolickiej rodziny w Kanadzie… wspólnie z moją Żoną wyjeżdżamy w poczuciu pokoju w sercach. Cieszymy się, że Polska ma takich właśnie ambasadorów.
Chwała Panu!