Odnalazłam swoją tożsamość
- Ewa
- Z życia wzięte
- Odsłony: 8170
„Stworzył więc Bóg mnie na swój obraz, na obraz Boży mnie stworzył” (por.Rdz.1,27a).
Przyjechałam do Polski kilka lat temu. Spotkałam się ze środowiskiem bardzo wierzących osób, znających swoją wartość i godność.
Zdumiewała mnie w nich najbardziej duma, z jaką mówili o swoim Kraju i zazdrościłam im ich poczucia własnej tożsamości. Spotkałam się z osobami z dalekiego Kazachstanu - z pochodzenia też Polakami. Zauważyłam i w nich ogromną dumę ze swojego Kraju oraz ze swojego pochodzenia.
Te wszystkie spotkania spowodowały, że we mnie obudziło się wielkie pragnienie takiej dumy z tego, kim jestem, a w tym ze swojego Kraju – Białorusi i z polskiego pochodzenia. Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, że tylko to nie wystarczy. Często pytałam siebie, czy to z powodu takiej, a nie innej sławy mojego Kraju, tak bardzo uciekam od mówienia skąd jestem, gdzie się urodziłam i zawstydzam się, kiedy mnie o to ktoś pyta.
Trudnym dla mnie pytaniem było „A kim tak właściwie jestem? Kim jestem, skoro mówię po rosyjsku, urodziłam się na Białorusi, studiowałam filologię białoruską, z pochodzenia jestem Polką?”
To było męczące, nie potrafiłam być wolną, ani szczęśliwą, nieustannie tłumaczyłam się wszystkim, kto dotykał tematu Białorusi. To był dla mnie bagaż, z którym nie potrafiłam uczynić ani kroku do przodu w swojej dojrzałości, wolności, w relacjach z Bogiem, z innymi, no i z własnym wnętrzem.
Po latach takiego zadawania sobie pytań, w pewnym krótkim momencie, podczas jednej z rozmów z Panem Bogiem, okazało się, że jestem „jak” Pan Bóg – podobna do Niego, On jest we mnie i to mi wystarczy. Byłam zaszokowana tą łaską i jestem przekonana, że gdybym nie zadawałam takich pytań sobie, gdybym nie spotkała się z radością bycia Polakiem u osób z tak różnych krajów jak Polska i Kazachstan, gdyby nie lata wielkiego mojego cierpienia i rozmów z Bogiem – do dziś bym nie wiedziała, co jest w życiu najważniejsze, kim tak naprawdę jestem. Nigdy nie mogłabym być wolną i szczęśliwą.
Dlatego tak ważny jest fundament w naszym życiu. Weźmy przykład z rodziny: we wszystkich dokumentach trzeba podać imię taty i mamy, w sercu zawsze pamiętamy o swojej rodzinie, rodzicach. To jest dla nas bardzo ważne. Ogromny wpływ ma – i pozostaje często na całe życie – to, kim i jakimi byli moi rodzice; rodzic decyduje też o naszej wierze, ma wpływ na wybranie przez nas zawodu.
Prawdziwe i niezmierne jest odczucie, że tym, dzięki któremu istniejesz, poruszasz się, oddychasz, jest Pan Bóg. Że to On jest moim Ojcem najdoskonalszym. Że ja jestem Jego córką, że przez Niego i na ciele i na duszy jestem wolna i szczęśliwa. Że to dzięki Niemu urodziłam się w tak pięknym kraju jak Białoruś, że mam pochodzenie od pradziadków polskie i mogę obecnie tutaj mieszkać i pracować. Wszystkiemu wtedy zostaje przywrócony sens i swoje miejsce – Bogu, rodzinie, znajomym, rzeczom i historii życia. Wtedy dopiero można nie pogubić się w świecie emigracji, kultury, miejscu pracy.
Dlaczego?
Dlatego, że wtedy idzie człowiek z Bogiem w sobie i Jemu pozwala na wyznaczanie kierunku, a przy tym staje się wolny i szczęśliwy, bo kocha. Wtedy kocha siebie, innego człowieka, a najważniejsze kocha Boga i wie, do czego ma w życiu powracać, jak kiedyś odczuje, że jest na obczyźnie. Bo miejscem, do którego wraca, jest jego wnętrze, gdzie jest Pan Bóg i to jest jego tożsamością – moją tożsamością, o którą warto zadbać i którą warto pielęgnować.
Nie jest ważne, czy jestem katolikiem, czy niewierzącym. Tak czy inaczej, istniejesz dzięki Bogu, a bez Niego byś nie istniał. Możesz znaleźć inną wiarę, mieszkać tu i tam, zajmować się kilkoma rodzajami pracy, ale tylko wtedy odnajdziesz prawdziwy pokój, kiedy będziesz wiedział, kim tak naprawdę jesteś, wtedy będziesz miał szansę dojrzewania duchowego, fizycznego i psychicznego. A jeśli istnieję dzięki Panu Bogu, to coś w tym jest. Na pewno mnie stworzył pięknym i dobrym, wolnym i szczęśliwym. I to można odkryć, poszukując i pytając właśnie Jego o to, kim jestem, gdzie jest moja tożsamość.
Taka jest moja droga odkrywania własnej tożsamości, niełatwa, ale piękna i życzę takiej łaski każdemu.