Trudna sztuka przebaczania
- Jarosław Hebel
- Słownik
- Odsłony: 5671
W Ewangelii znajdujemy niezwykle ciekawe pytanie na temat przebaczenia, które zostało skierowane do Jezusa: Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż iedem razy? Jezus mu odrzekł: Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy (Mt 18,21-22). Wiemy, że siedemdziesiąt siedem w rozumieniu Jezusa to nie jest konkretna liczba dokonania czegoś, ale jest to określenie nieskończoności. A zatem nie mamy liczyć ilości przebaczeń, naszą powinnością jest przebaczać zawsze. Wiemy jednak, że w codziennym życiu sprawa przebaczenia nie jest rzeczą prostą.
Bardzo często przebaczenie błędnie utożsamia się z zapomnieniem. Od razu zatem musimy sobie wyjaśnić różnicę. Przebaczyć to nie znaczy zapomnieć i o ile przebaczenie jest możliwe zawsze, o tyle zapomnienie jest niemożliwe. Nie da się zapomnieć wyrządzonej krzywdy. To jest bardzo ważne, żeby zrozumieć istotę przebaczenia. Jeżeli ktoś uczynił zło w stosunku do mnie, skrzywdził mnie, co to znaczy, że mu przebaczam? To znaczy, że go nie odrzucam, przyjmuję go na nowo, odkreślam grubą linią to, co było złe, ale pamiętam zło, które mi uczynił, nieprawość, która była wymierzona we mnie.
Czym jest zatem przebaczenie? Przebaczenie to chęć dawania szansy drugiemu człowiekowi i dokonuje się ono zawsze w imię miłości. Można powiedzieć, że tam, gdzie ogromna doza przebaczenia, tam i duża miłość. Tam natomiast, gdzie tego przebaczenia nie ma, tam nie ma miłości. Przebaczenie niesie w sobie również wyrozumiałość i dobrą wolę. Jeśli kocham drugiego człowieka, który zrobił mi coś złego i chcę mu wybaczyć, muszę mieć dobrą wolę w stosunku do niego, muszę mieć przekonanie, pewność, że on tego nie chciał, że to był jego jakiś nieprzemyślany gest, słowo czy czyn, który już się nie powtórzy.
Duch przebaczenia w rodzinie, we wspólnocie jest sprawą absolutnie konieczną. Każdy z nas jest inny. Tworząc wspólnotę małżeńską mamy różne osobowości, charaktery, temperamenty. Przebaczenie jest konieczne, gdyż zawsze na jakimś etapie małżeństwa będziemy się spierać, różnić, nie będziemy się ze sobą zgadzać. Niestety, przy wymianie zdań, podczas ożywionej dyskusji padają słowa, które ranią. Zranienie zawsze będzie wiązało się z problemem przebaczenia. Doskonale opisuje to O. Józef Augustyn, krakowski jezuita, w książce pt. Ból krzywdy, radość przebaczenia. Autor ukazuje jak bardzo boli wyrządzona krzywda i jaką radość, wewnętrzne oczyszczenie, swoiste katharsis przeżywa człowiek, który potrafi i chce przebaczyć.
Przebaczenie wiąże się z wielką radością wewnętrzną. Kiedy przychodzi jakaś tragedia zranienia współmałżonka i nie radzi on sobie z tym, bo czuje się skrzywdzony, męczy się z tym problemem, gdy ponadto druga strona też przeżywa udrękę, bo przyszła refleksja, to przebaczenie daje małżonkom wewnętrzną radość, przywraca ich sobie, jakby się na nowo narodzili. Wybaczenie jest bardzo ważne również w wychowaniu dzieci. Jeżeli dziecko widzi, że w rodzinie, panuje duch przebaczenia, nie boi się ono również swobodnie rozwijać, bo wie, że błędy, które popełni, będą zauważone, określone, ocenione, ale również wybaczone. To daje dziecku wewnętrzną wolność. Ważne jest, że uczy się dziecka odpowiedzialności i pokazuje mu się przebaczenie.
Przebaczenia uczymy się przez całe życie, bo tak naprawdę nigdy nie wiemy, z której strony i co nas zaskoczy, dlatego musi w nas być cały czas swoiste „pogotowie przebaczenia”. Przebaczenie jest jednak oparte na naszej dobrej woli. Musimy mieć w sobie wolę przebaczenia. Zadajmy sobie pytania: Czy mam w sobie ducha przebaczenia, czy cokolwiek się stanie nie odwrócimy się od drugiej osoby, czy jesteśmy gotowi w każdej sytuacji powiedzieć „kocham cię”?
Co jednak zrobić, kiedy stajemy w perspektywie tego, że ktoś przebaczył, ale nie zapomniał jakiegoś naszego błędu, naszej winy? Odpowiedź – trochę z pogranicza psychologii osobowości - brzmi: należy starać się nadrobić ten błąd przez dobroć, serdeczność, otwarcie. Musimy pamiętać o tym, że ta osoba z miłości do nas okazała nam wielkoduszność. Nie chodzi o odpłacanie komuś, ale pokazanie, że tę osobę naprawdę się kocha. Zawsze dajmy sobie szansę, ponieważ bez tego daleko nie zajdziemy. Niech nam przyświeca myśl zaczerpnięta z ewangelii: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień (J 8,7). Tak się często zdarza, że lubimy „nastawać” na kogoś, szczególnie wtedy, kiedy sami z jakimś problemem sobie nie radzimy. W psychologii jest to określone mianem przeniesienia, błędu projekcji - nie radzę sobie z czymś i projektuję to na kogoś, nie jestem wymagającym wobec siebie, to wymagam od innych. Warto taką postawę w sobie zweryfikować. Wymagajmy zatem przede wszystkim od siebie. Miejmy w sobie dużą dozę przebaczenia, bądźmy otwarci na drugiego człowieka i zawsze dawajmy sobie szansę, bo na tym przede wszystkim polega miłość. Miłość sprawdza się wtedy, gdy musimy pokonywać trudności. Jeśli w życiu małżeńskim, rodzinnym zaczynają się trudności, wówczas ta miłość jest weryfikowana. Podobnie jest na przykład z naszą miłością do rodziców. Nasza miłość sprawdza się tak naprawdę wtedy, kiedy oni nas potrzebują, kiedy sami już są niedołężni i liczą na naszą pomoc.
Duch przebaczenia w rodzinie jest weryfikatorem naszej miłości, tego jak realizujemy nasze powołanie do bycia dobrym mężem i ojcem, dobrą żoną i matką, do bycia dobrą rodziną. A jeżeli czujemy w sobie słabość ducha przebaczenia, prośmy, aby Pan Bóg wzmagał w nas to poczucie i pragnienie.