Tato
- Marcin Grześkowiak
- Ja Facet
- Odsłony: 6383
W styczniu dowiedziałem się o śmierci mojego Taty.
W ostatnich latach jego życia widzieliśmy się zaledwie kilka razy. Mimo, iż żyliśmy w tym samym mieście. Mimo, że miałem do niego tak blisko, zawsze jednak było za daleko. Mój Ojciec był alkoholikiem i to niewolnictwo uczyniło z jego życia udrękę, a nas naznaczyło piętnem.
Kiedy opisuję historię mojego Ojca i moją zarazem, zastanawiam się, czy dobrze robię, tak bardzo – może za bardzo – się otwierając. Ale po jego śmierci czuję wielką potrzebę, żeby mówić o nim, i o moim pragnieniu posiadania Ojca. Obserwując świat zrozumiałem, że takich historii są w Polsce miliony (nie tysiące, a miliony!): kumpel z pracy, sąsiadka, pan ze sklepu, dozorczyni… Ich ojcowie też mieli ten problem i za sobą wciągnęli swoje rodziny…
Nie chcę zagłębiać się w trudne momenty dzieciństwa. Bardziej chcę mówić o tym, że uwielbiałem chwile, kiedy Ojciec był trzeźwy. Pamiętam, jak bardzo zależało mnie i mojemu bratu na tym, żeby zwrócił na nas uwagę. Czy to poprzez robienie pompek (pokaz siły chłopców), czy przez jakąś pracę – na różne sposoby staraliśmy się, żeby skupił się na nas, swoich synach. Byliśmy w stanie wiele mu wybaczyć, bo potrzebowaliśmy go, potrzebowaliśmy ojca. Niestety, przez alkohol straciłem Tatę, dużo wcześniej niż umarł...
To jest metoda szatana: odbierać najpierw mężów żonom, a potem ojców dzieciom. Jest to tak silny cios dla dzieci, że ślad, chociaż często nieuświadomiony, zostaje na całe życie.
W Polsce najpoważniejszą przyczyną braku ojca w domu jest właśnie alkohol – badania są tu zbędne, to jest oczywiste. Różne są przyczyny braku ojca, a właściwie braku relacji z ojcem: ojcowie za granicą, ojcowie na delegacjach, ojcowie pracujący od 8 do 20… Ale nie tylko; bo brakuje relacji nie tylko wtedy, kiedy ojca brakuje fizycznie, ale również wtedy, kiedy on nie jest sobą, na przykład kiedy jest pod wpływem alkoholu. Są też ojcowie, którzy zamiast budować relację z dziećmi uciekają, chociażby w TV.
Szatan przeprowadził tak zmasowaną ofensywę po to, by odebrać mężczyznę (męża, ojca) rodzinom, że nie sposób tego ogarnąć. Zaczął od ataku na tych, którzy powinni być obrońcami rodzin i na razie odnosi sukces. Walka trwa cały czas, w walce tej zbiera żniwo: Mężczyźni w dzisiejszym świecie są pogubieni, a to daje szatanowi możliwość kolejnego ataku na rodziny: tym razem, aby odebrać im matki…
Rodzina potrzebuje ojca. Potrzebne są programy, które uratują rodziny w trudnej sytuacji, a nie pogłębią rany. Potrzebni są pracownicy socjalni, którzy pomogą rodzinie wyjść z tarapatów. Kiedy czytam, że w Polsce dziecko odebrano rodzicom, bo warunki nie takie, bo rodzice sobie nie radzą… smutny to obraz. Nie wierzcie nigdy ludziom, którzy odbierają dzieci rodzicom! W Kanadzie, gdzie teraz żyję, popełniono ten błąd: odbierano dzieci Indianom. Kanadyjczycy bardzo się tego wstydzą. Cóż z tego… Jak wygląda życie w rezerwatach Indian, można poczytać sobie w Internecie.
Kiedy patrzę wstecz wiem, że zawsze pragnąłem, aby mój Ojciec był innym człowiekiem, ale nigdy, nigdy nie chciałem, aby inny człowiek zastąpił mojego Ojca. Dopiero teraz, kiedy go nie ma, strasznie za nim tęsknię i żałuję, że nie starałem się bardziej poznać jego tragicznej sytuacji. Wierzę, że z pomocą Bożą kiedyś się spotkamy.