TatoOjcowie, ambasadorzy Boga Ojca na ziemi są szczególnie przez Niego uprzywilejowani. Nie tylko przez dar ojcostwa, ale także przez moc błogosławieństwa, jakim mogą obdarzać dzieci: „Albowiem błogosławieństwo ojca podpiera domy dzieci" (Syr 3,9).


Błogosławmy
Czytamy w Księdze Liczb: „I mówił znowu Pan do Mojżesza tymi słowami: «Powiedz Aaronowi i jego synom: tak oto macie błogosławić Izraelitom. Powiecie im: >>Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem. Tak będą wzywać imienia mojego nad Izraelitami, a Ja im będę błogosławił»" (Lb 6, 22-27). Bóg powierzył Mojżeszowi to błogosławieństwo i zobowiązał, zarówno jego, jak i Aarona, oraz jego synów do błogosławienia tymi słowami kolejnych pokoleń Izraela. Takie jest życzenie samego Boga, bo jak zapewnia: „Tak będą wzywać imienia mojego nad Izraelitami, a Ja im będę błogosławił". To nasycone Bożą mocą błogosławieństwo nie jest zarezerwowane dla Izraelitów, dla kapłanów, wręcz przeciwnie każdy może rozpocząć w swojej rodzinie błogosławienie, by Bóg mógł ożywiać w nas swoją łaskę. Niech w naszych domach zabrzmią codziennie słowa: „Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem" (Lb 6, 22-26) nad dziećmi, dzieci niech je wypowiedzą nad rodzicami, niech małżonkowie wzajemnie się błogosławią, warto błogosławić pozostałą rodzinę, przyjaciół i nieprzyjaciół, osoby z którymi się spotkamy, kapłanów, pracodawców, pracowników, nauczycieli... Błogosławmy Boga, ludzi, miejsca, rzeczy, posiłki, prace, jakie wykonujemy... Błogosławienie to niejako kontynuacja przymierza, które Bóg zawarł z człowiekiem. Bóg dał obietnicę, że będzie błogosławił tym, którzy będą zachowywali Jego przymierze. Błogosławieństwo będzie miało swoją moc sprawczą o tyle, o ile człowiek będzie posłuszny Bogu, Jego prawu. Błogosławienie jest nagrodą za wierność Bogu. Przeciwieństwem błogosławieństwa jest przekleństwo, jako wyraz nieposłuszeństwa Bogu.

Nowy wymiar
Błogosławmy, uwielbiajmy, dziękujmy Bogu w każdym położeniu jak czytamy u św. Pawła. Skuteczniejsze od przeklinania, złorzeczenia, narzekania będzie uwielbianie Boga w sercu, błogosławienie Go w tej sytuacji, jaka nas spotkała. On potrafi największe zło zamienić w dobro. Otrzymując błogosławieństwo od Boga mamy prawo odczuwać, że sam Pan wszedł w nasze życie: Jego wola, opatrzność, zamysł, dobroć, życie... Przez błogosławieństwo i w nim uzyskujemy niezbędne dla nas oparcie, gwarancję i pełnię, za którą tęskni nasze serce. Kiedy kierujemy do Boga błogosławieństwo, wyrażamy akt poddania się Jego woli, w Nim pokładamy całą nadzieję i Jemu powierzamy nasze troski, by On zatroszczył się o nas, a my „zatroszczymy się o Niego", uwielbiając Go. Kiedy błogosławimy Boga, włączamy się w szczególny obieg komunikacji, relacji z samym Bogiem. Błogosławieństwo nas nie tylko dopełnia i ubogaca, lecz nadaje naszemu człowieczeństwu zupełnie nowy wymiar. W przypadku błogosławienia dzieci rodzice jakby „dojrzewają" w swoim powołaniu, w uczestniczeniu w Bożym ojcostwie. Uwielbianie, błogosławienie Boga niejako przymusza Go do wysłuchania naszych próśb. Szczególny przywilej w obdarowywaniu błogosławieństwem mają rodzice, a zwłaszcza ojciec. W Księdze Syracha czytamy (Syr 3,9) „Albowiem błogosławieństwo ojca podpiera domy dzieci, a przekleństwo matki wywraca fundamenty". Bóg zwraca się do ojców błogosławieństwo z Księgi Liczb musi być przez nich ogłoszone, aby Bóg mógł je wypełniać. To ogromne zadanie zwłaszcza dla ojców. Ojcowie, którzy błogosławią dzieci, doświadczają wewnętrznej mocy, czują się umocnieni w realizowaniu swego ojcostwa, wzrasta ich autorytet u dziecka... To obustronna korzyść.

Obecnie, niestety, większość ojców nie ma pojęcia o wartości ich błogosławieństwa w życiu dziecka. A to potężna, zmieniająca życie dziecka obietnica samego Boga. Bóg zobowiązuje się je wypełniać, gdy ojcowie będą wypowiadać te słowa nad swoimi dziećmi. Tak wiele dzisiaj cierpienia, a tak mało szczęścia, powodzenia i obfitości w życiu, gdyż ojcowie przestali błogosławić swoje dzieci, które tego błogosławieństwa potrzebują. Niech codzienne błogosławieństwo wyrażone przez nałożenie rodzicielskich dłoni na głowę czy znakiem krzyża nakreślonym na czole dziecka, poparte modlitwą, wiernością Dekalogowi zagości na stałe w naszych rodzinach. To dla dziecka duchowa zbroja chroniąca przed Złem, umacniająca, ożywiająca w nim łaskę... Nie wypuszczajmy dzieci z domu bez duchowej ochrony, szczególnie w dobie szerzącego się okultyzmu, niewiary.