Białe MałżeństwoTo już ponad trzy lata, jak trwamy w czystości, którą obdarzył nas Pan.

Magda: Kiedy zapadł wyrok o rozwiązaniu małżeństwa w sądzie cywilnym, moja córeczka miała 3 latka. Szok, łzy, ból; bezradne spojrzenie ku niebu, pytanie – co dalej. Szok dla mnie, dla dziecka i dla całej rodziny. Później poznałam Roberta.

Po kilku miesiącach zakochaliśmy się w sobie, dobrze się rozumieliśmy, snuliśmy plany na przyszłość. Akceptował nie tylko mnie, ale i Patrycję, byliśmy świetnie zapowiadającą się parą…

Robert: Gdy poznałem Magdę widziałem, że to ta, na którą czekałem. Cóż z tego, że miała męża! Pochodzę z katolickiej rodziny: wspaniali rodzice, szczęśliwe dzieciństwo, ruch oazowy, co niedzielę msza święta. A życie potoczyło się inaczej, niż chciał Bóg. Ale On dał nam wolną wolę...

Magda: Ślub cywilny był uwieńczeniem naszego szczęścia i miłości. Jednak czegoś nam brakowało. Robert odczuwał pragnienie bycia w Kościele. Dzielił ze mną swoje obawy i zrozumiałam, że jest KTOŚ, kto nie jest zachwycony naszym życiem,. Znaleźliśmy wspólnotę osób takich jak my, w duszpasterstwie związków niesakramentalnych. Wiele łez wylałam, gdy słuchałam Słowa Bożego – dotarło do mnie, że Jezus umarł na krzyżu, dokonała się ofiara, którą ja odrzucam, żyjąc w grzechu.

Robert: Myślałem, że wszystko w porządku, jestem nadal wierzący, praktykujący – może nie do końca, bo sakrament Eucharystii jest dla mnie niedostępny. Znów Kościół nie idzie z duchem czasu, myślałem wtedy. Ale narastał we mnie głód Boga, głód komunii z Nim. On przyciągał mnie więzami miłości. Ale jak zmienić siebie i życie? Duszpasterstwo związków niesakramentalnych było nam wtedy potrzebne, ale nie dało odpowiedzi, co dalej.

Magda: Wzrastało we mnie pragnienie Eucharystii, tęsknota za spotkaniem z Jezusem. Tak chciałam Go spotkać i wszystko Mu opowiedzieć – o moich grzechach, zranieniach i wątpliwościach. W duszpasterstwie dowiedziałam się, czym jest Msza Św., Pismo Św. i adoracja. Tak dobrze rozumiałam, jak wielka jest to ofiara, że gdy pojawiliśmy się tam pewnego razu sami, odprawiono Mszę tylko dla nas dwojga. Ale nie mogłam przyjąć Jezusa – tak bolało, że zapragnęłam to zmienić.

Robert: Na końcu mszy kapłan mówi „ofiara spełniona”, ale czy na pewno dopełniona? Msza Święta, na której nikt z wiernych nie przyjmował Eucharystii? Potem potoczyło się wszystko niespodziewanie: rozpad wspólnoty, wizyta znajomych sprzed lat, ich świadectwo nawrócenia i spotkania z żywym Jezusem, moje pragnienie pójścia za Nim. Rekolekcje, jedne, potem inne, mocne doświadczenia działania Pana i wreszcie decyzja. Nic na tej ziemi nie jest warte tego, co Pan dla mnie przygotował. Decyzja o zerwaniu z grzechem, spowiedź po 7 latach, bez rozgrzeszenia, ale to próba na 2-3 miesiące. Potem ponowna spowiedź i pojednanie z Bogiem. Znów możemy przystąpić do Stołu Pańskiego. Z Nim wszystko jest możliwe – a tak trudno było mi wcześniej w to uwierzyć.

Magda: Rośnie we mnie głód Eucharystii i Słowa. Nagła wizyta znajomych – ich świadectwo osobistego spotkania z Jezusem, potem Msza Św. z modlitwą o uzdrowienie, kurs „Filip”, rekolekcje i nowa wspólnota. Poznaliśmy parę, która żyje w czystości, ale mówimy: to nie jest droga dla nas. Parę miesięcy później, po rekolekcjach, decydujemy, że trzeba się opowiedzieć po jednej lub drugiej stronie: grzech albo Jezus. Decyzja o życiu w czystości była wielką łaską, którą pielęgnowaliśmy jak wyjątkowy dar. Spowiedź po kilku latach, rozgrzeszenie i przyjęcie Jezusa w komunii świętej. Było to przeżycie i radość, której nie da się porównać do niczego.

Robert: Trwamy w „białym małżeństwie” ponad 3 lata. Dziś mogę powiedzieć za św. Pawłem: „wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”. To, co kiedyś się wydawało niemożliwe, śmieszne w rozumieniu świata, stało się realne. Wiem, że to nie jest moja zasługa, ale łaska, którą otrzymałem. Jest dostępna dla każdego, kto poprosi. Ponieważ PAN jest i chce nas nieustannie obdarowywać swoimi łaskami.

Magda: Nasze poszukiwanie Boga było drogą prowadzącą do Niego. Z każdym dniem i miesiącem odkrywaliśmy Prawdę. Nauczyliśmy się przyjmować to, o czym mówi Kościół. Dziś toczy się sprawa w Sądzie Duchownym o stwierdzenie nieważności mojego poprzedniego małżeństwa. Oddaliśmy tę sprawę Bogu i Matce Bożej, a dla nas najważniejsze jest trwanie w łasce. Bez Boga nie umiemy żyć. Zostało nam dane doświadczyć Słów Pisma Świętego: „Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Za wielką bowiem cenę zostaliście nabyci.” (1 Kor 6,19-20a).