Kanada, fot. M.E. GrześkowiakTo nie urlopy, ciekawość świata, chęć odpoczynku i zwiedzania czy wyższe zarobki są najczęstszą przyczyną mobilności zagranicznej Polaków.

Jest nią znaczne pogorszenie sytuacji materialnej rodzin, a jeszcze bardziej – zagrożenie bezrobociem, wynikające z redukcji zakładów pracy czy niedopasowania systemu edukacyjnego do potrzeb rynku pracy. Mamy przecież w Polsce ponad 2 mln bezrobotnych... Nie widząc szans na poprawę swojej sytuacji, coraz więcej ludzi emigruje z kraju w poszukiwaniu pracy, a niestety, każdy dłuższy wyjazd i rozłąka z rodziną wiążą się z wieloma trudnościami i negatywnymi zmianami. Jesteśmy świadkami ogromnego postępu cywilizacyjnego na wielu płaszczyznach życia, ale niestety, szybki rozwój w dziedzinach techniki, nauki, a także w sposobie komunikowania się, nie idzie w parze ze wzrostem standardów życia społeczeństwa.

Czy emigracja zarobkowa oznacza brak patriotyzmu?

Istnieje tendencja do negatywnej oceny tych, którzy zdecydowali się na wyjazd z Polski. Przypisuje się im brak patriotyzmu, brak przywiązania do ojczyzny i pogoń za zyskiem. Nie tu miejsce, żeby pisać źle o tych, co wyjechali, tym bardziej, że duża grupa Polaków opuściła kraj, bo nie miała innej możliwości zabezpieczenia godnego życia swojej rodzinie. Tutaj pragnę wskazać na niebezpieczeństwa związane z emigracją, które dotyczą małżeństwa i rodziny oraz sposoby  chronienia i zabezpieczenia się przed nimi.

Przede wszystkim małżonkowie powinni poważnie zastanowić się nad tym, czy taka forma zarobku jest rzeczywiście konieczna i czy wyczerpali już wszelkie inne możliwości poprawy swojej sytuacji materialnej. Bilans zysków musi być większy niż strat, ponieważ wyjazd zostanie okupiony wieloma problemami, z którymi małżonkowie będą musieli się teraz borykać, i to borykać osobno.

Zagrożenia emigracji

Wyjazd jednego z małżonków powoduje naruszenie komunii, więzi małżeńskiej. Głęboka relacja oznaczająca jedność duchową, emocjonalną i fizyczną małżonków, zostaje zachwiana poprzez nieobecność drugiej osoby.

Drugim zagrożeniem, które niesie ze sobą taka rozłąka, jest zmiana priorytetów w życiu rodzinnym. Cel materialny wyjazdu i pragnienie zarobienia możliwe jak najwięcej pieniędzy powodują, że kwestia finansowa staje się priorytetem. Jednocześnie bolesny brak bliskości współmałżonka, który pozostał w kraju, ten przebywający na emigracji może zrekompensować tylko w sposób materialny.

Brak obecności drugiej osoby na co dzień sprawia, że małżonkowie odzwyczajają się od siebie. Będąc na obczyźnie człowiek wchodzi w inne realia; z jednej strony jest to korzystne i konieczne, żeby mógł tam dobrze i skutecznie funkcjonować. Z drugiej jednak strony staje się podatny na wpływ innego środowiska, nowej kultury, nie zawsze pozytywnie na niego oddziaływujące. Do tego może czasem dojść zagrożenie marginalizacją społeczną.

Natomiast współmałżonek, który pozostał w domu z rodziną (najczęściej kobieta), musi przejąć nowe obowiązki, które do tej pory do niej/niego nie należały, udźwignąć nowe zadania, nowe ciężary i samotność. Zawsze rozdzielenie małżonków przez wyjazd jednego z nich do pracy ma wyraźne skutki dla rodziny, a często mogą to być skutki negatywne, chociażby osłabienie więzi rodzinnych. Przy tym – większość powstałych różnic ujawnia się dopiero po powrocie drugiej osoby do kraju. Zatem...

Jak ustrzec się przed negatywnymi skutkami emigracji?

Trzeba się poważnie zastanowić, czy emigracja jest rzeczywiście ostatnią deską ratunku dla rodziny. Jeśli tak, należy rozważyć możliwość wyjazdu we dwoje, albo nawet całą rodziną. Dzięki temu – mimo, że zaoszczędzi się mniej pieniędzy, małżonkowie będą razem, będą dla siebie wsparciem w nowych sytuacjach, nowych okolicznościach i będą mieli możliwość dalszego pogłębiania wzajemnej miłości.

Istnieją jednak sytuacje, kiedy na wyjazd musi zdecydować się tylko jedna osoba. Jest to bardzo trudne i bardzo bolesne doświadczenie dla obu stron. Wtedy należy czerpać siłę z solidnych fundamentów, jakie oboje położyli pod budowę swojego związku: oparcie życia na Bogu i Jego zasadach sprawia, że na życie doczesne patrzy się z perspektywy wieczności, co daje wiarę, że konkretna sytuacja jest zgodna wolą Bożą, ma sens i z Bożą pomocą jest do przetrwania.