fot.Vibe_Images_-_Fotolia.com" Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień.”

Zapewne każdego z nas spotkała w życiu krzywda, niesprawiedliwość, głęboka uraza, zranienie, upokorzenie. Bywa, że przez lata nosimy w sobie żal, bo nie potrafimy wybaczyć. Najpierw ogarnia nas gniew, chęć odwetu, zemsta, głęboka nienawiść. Życzmy naszym krzywdzicielom wszystkiego najgorszego i obmyślamy plan jak im zaszkodzić. Ta może sprawiać nam pewną satysfakcję, bo jesteśmy przekonani, że teraz to od nas zależeć może los osoby, która nas skrzywdziła. Pielęgnujemy w sobie te złe emocje, nie zdjąć sobie sprawy, że tak naprawdę to niszczymy samych siebie i odbieramy sobie wewnętrzną równowagę. Bolesne przeżycia pozostawiają w naszej psychice rzeczywiste rany. Nie  potrafimy, nie chcemy ich zaleczyć. Aby się z tym uporać potrzebne jest wybaczenie.

Znam rodziny w których rodzeństwo nie rozmawiało ze sobą przez wiele lat i nie potrafiło sobie przebaczyć nawet w obliczu śmierci. Ta zapiekłość sprawiła, że stali się zgorzkniali, złośliwi i negatywnie nastawieni do świata. Nie było w nich miłości, gdzieś ulotniła się radość życia. Znam małżeństwa, które żyją w nienawiści, wytykające sobie przewinienia z przeszłości, zamieniając codzienność w piekło. Znam dzieci pielęgnujące przez lata pretensje do rodziców za swoje nieudane życie, za porażki, brak zainteresowania lub jego nadmiar. Znam koleżanki, które zakończyły długoletnią przyjaźń, bo pokłóciły się o nic nie znaczący drobiazg, a teraz żadna z nich nie ma odwagi wyciągnąć ręki do zgody. Najlepszym rozwiązaniem byłoby wybaczenie, ale my nie chcemy wybaczać. Wydaje się nam, że jest to zadanie ponad nasze siły, niemożliwe do wykonanie, trudne i nierealne. Nic bardziej mylnego. Przebaczenie jest wprawdzie procesem długotrwałym, wymagającym cierpliwości, zrozumienia, ale możliwym.

Boimy się przebaczenia, bo kojarzy się ono z zapomnieniem, wymazaniem doznanych cierpień, zaleczeniem krwawiącej rany. A jak wiadomo pamięci oszukać się nie da. Ale przecież możemy wybaczyć  głęboko w sercu, poczuć ulgę i wyciągnąć wnioski, nadal pamiętając, ale już bez złych emocji.  Póki żyjemy warto zmienić swoje życie, sprawiać by przykre wspomnienia nas nie dręczyły.

Pamiętajmy, że Jezus przebaczył swoim oprawcom. A wspominanie Jego Męki nie jest źródłem nienawiści lecz miłości. Wielkim orędownikiem przebaczenia  był Jan Paweł II.  Nie tylko odpuścił  zamachowcowi, który usiłował go zabić, ale tego samego uczył wszystkich ludzi.  W encyklice „Dives in misericordia” z napisał: Kościół przeto słusznie uważa za swoją powinność, za powinność swojego posłannictwa, strzec prawdziwości przebaczenia w życiu i postępowaniu, w wychowaniu i duszpasterstwie. Strzeże zaś nie inaczej, jak strzegąc tego źródła, czyli tajemnicy miłosierdzia Boga samego objawionej w Jezusie Chrystusie.

Warto nauczyć się przebaczania, bo ono niesie ulgę, dobro, spokój sumienia

i sprawia, że stajemy się lepsi.