Szkoła katolicka - jestem ZA
- Anna Zima
- Dobra szkoła
- Odsłony: 3837
Mały budynek, bardzo zadbany; biegające po korytarzu dzieci od najmniejszych z klas podstawowych do starszych, do liceum włącznie; obowiązkowe mundurki, zmieniane obuwie. W łazience czysto, jest żel do rąk i papier. Są automaty z jedzeniem i piciem, ale bez chipsów i coli. Sale dobrze wyposażone w sprzęt multimedialny, ale jest też i czajnik – żeby można było czuć się jak w domu. Widać, że dba się tu o ucznia!
W takich placówkach jak ta – a mowa o szkołach katolickich – panuje miła atmosfera. Poziom nauczania jest wysoki, a szkoła oferuje też wiele dodatkowych zajęć. Kadry dobiera się starannie, ale w razie konieczności można szybko zwolnić nauczyciela. Jest to możliwe, bo szkoły nierejonowe obowiązują inne zasady.
Rodzice znają się nawzajaem, tym bardziej, że uczęszczają tu rodzeństwa i kuzynostwa, dzieci często są z rodzin wielodzietnych. Nikt nie jest anonimowy, bo zarówno dzieci jak i rodzice w lot są rozpoznawani przez nauczycieli. Ułatwia to kontakt, przepływ informacji oraz dyskretną kontrolę.
W zwyczajnych szkołach jednym z poważniejszych problemów są narkotyki. Jednak szkoły katolickie są „czyste”, więc rodzice mogą być spokojni o swoje pociechy. Nie słychać na przerwach dzikich wrzasków, nie ma wandalizmu i aktów przemocy. Czasem zdarzają się pojedyncze incydenty, gdy chłopcy w „trudnym wieku” o coś się pokłócą. Ale to normalne…
Uczniowie po lekcjach nie nudzą się, bo mają do dyspozycji bogaty wybór kółek zainteresowań, a grono pedagogiczne wychodzi naprzeciw ich oczekiwaniom. Szkoły oferują także świetlicę oraz opiekę kreatywnych i troskliwych pań. W sumie – można tu odkryć i rozwinąć swoje talenty.
Dlaczego rodzice posyłają dzieci do takich szkół?
Jednym z czynników, które przyciągają uczniów, jest poziom nauczania oraz system uwzględniający indywidualne zdolności i potrzeby dziecka. Istotne jest także bezpieczeństwo – oprócz tego, że szkoły są wolne od narkotyków, nie lecą tu krzesła przez okna, nie zdarzają się ataki na nauczyciela czy znęcanie się uczniów jednych nad drugimi. Dyrekcja ma wachlarz możliwości, żeby ukracać takie procedery; może wyciągać poważniejsze konsekwencje niż tylko wpisanie uwagi do dzienniczka czy wezwanie rodziców na rozmowę. Możliwe jest nawet skreślenie z listy uczniów; zanim jednak taka decyzja zapadnie, podejmowany jest cały szereg kroków wychowawczych.
Placówki katolickie mają – obok kształcenia – współwychowywać wraz z rodzicami, czyli dopełniać kształtowanie charakterów uczęszczających tam młodych osób. Nauczyciele, którzy pracują z dziećmi i młodzieżą, często wywodzą się z różnych wspólnot religijnych, mają więc odpowiednią formację duchową. Sami uczestniczą w rekolekcjach, dniach skupienia, wykładach i spotkaniach dotyczących wychowania w duchu chrześcijańskim.
Godną zauważenia sprawą jest też to, że rodzice mogą być pewni, iż dziecko nie jest narażone na uczestnictwo w praktykach pogańskich i okultystycznych, jak na przykład Halloween. Nie muszą też obawiać się o treści dotyczące seksualności ludzkiej, przekazywane na lekcji wychowania do życia w rodzinie. Bardzo cenne są praktyki religijne, wpisane w harmonogram szkolny: modlitwy, Msze święte i rekolekcje.
Ale ogromną i nieocenioną wartością jest samo środowisko, w którym dziecko spędza przecież znaczną część czasu – jest to jeden z najpoważniejszych atutów szkoły katolickiej. W szkołach tych tkanka społeczna jest w większości zdrowa, co oznacza, że dziecko spotyka się tu z rówieśnikami, pochodzącymi głównie z normalnych rodzin, które mają chrześcijańskie, zdrowe moralnie fundamenty.
Dla młodego człowieka ważna jest grupa rówieśnicza, z nią się identyfikuje; od niej przejmuje wzorce postępowania, idee i ideały. Jest więc ważne, z jakimi ludźmi, o jakich poglądach i zainteresowaniach, młody człowiek się styka, o czym rozmawia, co widzi, czym się karmi. To rzutuje na jego życie i od tego zależeć może jego szczęście.
W takich miejscach jak szkoła katolicka jest to ułatwione: dziecko od początku edukacji szkolnej wzrasta w dobrym klimacie, nawiązuje kontakty i przyjaźnie może na całe życie. Znajomości zawarte w wieku młodzieńczym później często owocują dobrym wyborem męża lub żony. Tak, jak dba się o delikatną roślinkę, młode drzewko, które trzeba podlewać, nawozić, przycinać, tak samo jest z człowiekiem.
Stwórzmy naszym dzieciom dogodne warunki rozwoju w bezpiecznym i zdrowym środowisku. Wyświadczymy im tym samym nieocenione dobro.