szopkaZapach jabłek i korzennych przypraw pieczonych pierników, zapach miodu i wanilii, zapach maku i suszonych grzybów; widok kolorowego lukru… Ciche jeszcze, ale powracające echo kolędowych melodii, biel wypranego i krochmalonego obrusu, wiszącego na dworze w mroźny dzień. Narastający powoli nastrój… To dziecięce wspomnienia, które nosimy w sobie, związane z czasem oczekiwania Świąt Bożego Narodzenia. I wieczory adwentu, upływające na sklejaniu długiego łańcucha z kolorowego papieru…

Przygotowania

Potem sprzątanie, takie prawdziwe, każdego kątka, aby było czysto – wszędzie…I zakupy, tego co niezbędne i tego, co rzadko w domu, bo Święta prawdziwe idą i tak trzeba, jak kiedyś, jak u babci…
Jeszcze ważne są świeczki, takie z wosku, które można przypiąć do choinki – choć trzeba wiedzieć gdzie, i uważać, bo tak łatwo może się zapalić, ale te – nie inne, nie elektryczne... Potem bombki kruche, te od babci, i aniołek, którego dziadek stając na krześle przy choince zawieszał na czubku; są już przyniesione ze strychu i czekają… Krzątanie codzienne, szansa na słodkie resztki z miski przygotowywanego ciasta czy kruszynki na placek – przed i po pieczeniu, prosto z pieca i jeszcze gorące…
I mrok na dworze coraz wcześniejszy, żeby można wyraźnie zobaczyć pierwszą gwiazdkę na niebie, z nosem przy szybie, widzianą lepiej, gdy zgasi się światło w pokoju… Na dworze śnieg – choć nie zawsze, a w domu ciepło i przytulnie. Mniej słów, jakoś ciszej... Wszyscy wiedzą, co trzeba robić i kiedy, bo to już tradycja … jeszcze tylko stojak pod choinkę, niemodny, niedzisiejszy, ale nasz jedyny od zawsze… darowany przez dziadka.
Teraz już tylko choinka i sianko na obrus, suszony w słońcu na mrozie, aż pachnie dworem. Jesteśmy już wszyscy razem, odświętni, gotowi na tę chwilę jedyną, na ten uśmiech odwzajemniony i dany zarazem, z opłatkiem do dzielenia w dłoni. Bóg się rodzi, cicha noc, święta noc… jak kołysanka, ale z mocą jakąś wewnętrzną śpiewana Dzieciątku Bożemu…i z tęsknota za nieobecnymi, co odeszli, a jednak są.

Niespodzianka

Ilu pamięta, ilu wie, że tak można? Że tak było kiedyś, ale przecież nie aż tak dawno, jak myślą...   Łatwiej jest – dużo wcześniej, z wyprzedzeniem, kupić gotowe, w folii, z konserwantami – przetrwa do świąt, nawet tych za rok… Przecież w sklepach już są od dawna gwiazdorki i pierniki. Ozdoby również, wypracowane, modne – hit roku, i kolejny sznur lampek z plastiku. Jeszcze płyta z kolędami w nowej wersji, kolorowy obrus w gwiazdki i gałązki, sztuczny śnieg, kilka szablonów do wymalowania na szybie…
Potem choinka z tworzywa do złożenia, może nie w domu, bo zapach nie taki, ale na balkon, żeby sąsiad widział. Nowa dyscyplina: współzawodnictwo na ilość i jakość. Wszystko da się owinąć lampkami… Rachunek za prąd będzie później – nieważne, że wysoki… A gdyby go zamienić na prezent dla dziecka, może tuż obok, na tej samej ulicy, dla dziecka, które ma swoje imię i wierzy, że w tę noc słychać dzwonki sań, ale zawsze daleko i nad domami innych, bogatszych dzieci… Podarować tajemniczo, niespodziewanie, pod drzwi, jak kiedyś przez komin… Tym większa byłaby radość, ale zgasła… jak zapałka dziewczynki z baśni Andersena. I zimno wkoło, choć tyle światła, które nie daje ciepła i radości.
Jeszcze tylko zakładowe, szkolne, biurowe wigilie, a potem ta w domu, jakoś podobnie pusta, nawet kolędy z płyty już niczego nie zmieniają, bo osłuchane w sklepach i radiu, od dawna na okrągło się je słyszy.

Droga do miłości

A przecież jeszcze jest czas na refleksję: co pamiętać będzie moje dziecko? Jeszcze jest czas na refleksję, i na odpowiedź. Uśmiecham się do tych wspomnień o jabłkach i wanilii, o choince i sianku na stole i 12 potrawach … i prezentach, tych otrzymanych i tych z serca danych innym.
Prąd za lampki na pokaz i fajerwerki na Nowy Rok – a może w zamian dla dziecka, co zziębnięte, czapka? Albo buty, bo zniszczone czy po bracie za duże…? Pomyśl, gdybyś sam tak niespodziewanie dostał coś, czego ci brak… Może wszystko masz, ale są tacy, co nie mają… a ich rodziców nie stać na wiele, nawet z okazji Świąt… Musisz tylko uważniej patrzeć, oczami serca…
Gdy najzimniej i ciemno, rodzi się nadzieja jak gwiazdka, aby wskazać ci drogę do Miłości.