JezusCzy do końca zdajemy sobie sprawę jak wielką moc ma Chrystus w białym krążku? Przyjmowany podczas komunii świętej umacnia, wskazuje drogę, którą powinniśmy kroczyć, chroni od złego i daje nadzieję. Zanim podczas konsekracji biały krążek zamieni się w żywego Boga trzeba go wypiec w opłatkarni.

Dom Sióstr Pasterek w Poznaniu jest ukryty za wysokim murem i żelazną bramą. Pomimo, że  usytuowano go przy ruchliwej ulicy na podwórzu panuje cisza i spokój. Do budynku zamieszkiwanego przez Pasterki prowadzi wypielęgnowana ścieżka. Przed wejściem wita mnie  Matka Przełożona i prowadzi do dużego pokoju w którym czeka siostra  Maria. Zanim rozpoczniemy rozmowę o wypiekaniu opłatków siostry wypytują mnie o pobyt w Rzymie i Ziemi Świętej. Dzielę się  z nimi wrażeniami i z radością wspominam spędzone tam chwile. Wzrok kieruję na piramidkę białych krążków różnej wielkości.  Obok piętrzą się  wielkie hostie oraz  prostokątne opłatki z wyciskanymi obrazkami.  Siostra Maria zachęca m nie do spróbowania, ale  nie mam odwagi. Nie do końca przemawia  do mnie fakt, że to jeszcze nie jest Ciało Chrystusa.

Siostry zajmujące się wypiekaniem  pracują w ciszy, skupienia i rozmodleniu. Czasami włączają  radio, by posłuchać katolickiej rozgłośni, zawsze odmawiają Różaniec, Anioł Pański, Godzinki, Koronkę. Trzymają się ściśle receptury  Matki Założycielki Marii Karłowskiej, która w wypiekaniu opłatków widziała coś więcej niż wymieszanie ciasta i napełnienie nim specjalnych matryc.

"Ta praca wymaga ogromnej koncentracji, skupienia i refleksu" - wyjaśnia siostra Celestyna.  - Jeśli nie w porę wypełnimy ciastem matryce opłatek zamiast białego  nabierze żółtego koloru. -  Wielką wagę przykładamy do higieny, estetyki oraz  odpowiedniej atmosfery. Tym różnimy się od płatkarni świeckich.

Siostry Pasterki nie stosują dodatków i ulepszaczy. Niczego nie dosypują i niczego nie dodają.  Do produkcji stosują wyłącznie mąkę i wodę. Reszta to dokładne  przestrzeganie procesu technologicznego. Wydawać by się mogło, że to żadna filozofia, ale siostry zapewniają, że  trzeba w tę czynność włożyć dużo serca i uczucia.

"Używamy specjalnej mąki pszennej pierwszego gatunku, którą przesiewamy w specjalne pojemniczki" -  mówi siostra Anna.  -  "Stamtąd bierzemy potrzebną ilość i wrzucamy  do maszyny w której po połączeniu z wodą wyrabiane jest ciasto. Powinno ono mieć konsystencję gęstej śmietany. Tajemnica tkwi nie w składnikach lecz w osiągnięciu właściwej gęstości. Gotowe ciasto wlewa się do matrycy w której w odpowiedniej temperaturze następuje wypiekanie. Po  studzeniu biały prostokąt  jest  wkładany do wycinarki. Tam powstają  hostie dla księży i dla wiernych oraz przeróżne opłatki świąteczne."

Opłatkarnię  sióstr Pasterek założyła w 1917 roku Matka Założycielka Maria Karłowska. Uznała, że wypiek komunikantów odbywa się zbyt komercyjnie.  Jej zdaniem nie był to zwykły opłatek lecz  chleb pański.  Te spostrzeżenia skłoniły ją do tego, by proces produkcji  miał należną duchowość. Sprowadziła z Niemiec matryce z pięknymi wzorami. Przez cały czas doskonaliła proces produkcji. Była otwarta na nowości techniczne i chętnie sięgała po rynkowe nowinki. Jej dziełem była również introligatornia w której produkowano specjalne pudełek do  hostii i opłatków.  Wymyśliła również sposoby zagospodarowani ścinków powstałych podczas wycinania.

"Wypiekane przez nasz opłatki mają różną grubość" - dodaje siostra Maria .  -   "Oprócz tradycyjnych  oferujemy także o grubości pergaminu. Pieczmy je dla dzieci i osób chorych, które mają kłopoty z przełykaniem."

W okresie świąt Bożego Narodzenia nasz asortyment uzupełniają komunikanty kolorowe. Zamawiają je księża z myślą o zwierzętach. Gotowe komunikanty są pakowane w małe paczki, te z kolei trafiają do kartonów i są przekładane białym papierem. Jeszcze więcej wysiłku siostry wkładają w pakownie opłatków wigilijnych. Z różnej wielkości białych prostokącików ze scenami z życia Świętej Rodziny układają świąteczne zestawy i owijają folią.

W płatkarni panują sterylne warunki. Siostry zajmujące się wypiekaniem są ubrane w białe fartuszki, a na głowach mają białe czepki lub chusteczki. Czarne ubrania są niedopuszczalne. Choć obowiązują dzienne normy, to wypiek jest uzależniony od warunków pogodowych. Latem siostrom przeszkadzają wysokie temperatury, które przyczyniają się do szybszej fermentacji ciasta. Zimą ciasta przygotowuj e się znacznie więcej. Tym bardziej że z okazji Bożego Narodzenia wzrasta zapotrzebowanie na opłatki.

"Ta praca to doskonała szkoła kształtowania charakteru" - dodaje siostra Anna. - "Najbardziej nadają się do niej osoby ułożone i zdyscyplinowane. Dla zbyt energicznych wypiekanie jest okazją by się wyciszyć, dla zbyt spokojnych to wspaniały moment, by popracować nad koncentracją."

Na brak zbytu Siostry Pasterki nie narzekają. Zamówieni płyną do nich z całej Polski. Od lat mają stałych klientów, którzy tylko u nich składają zamówienia.