rodzina_i_francjaFrancja ma obok Irlandii największy przyrost naturalny w całej Unii Europejskiej. Wskaźnik rozrodczości wynosi tu ok. 2,02 dziecka na jedną kobietę. Zastanawiające jest jednak to, dlaczego rodzi się tam tyle dzieci, skoro jeszcze 20 lat temu był to kraj z najniższą liczbą urodzeń w Europie, obecnie prawie połowa małżeństw kończy się rozwodem, a co piąta rodziną jest niepełna.

Przyczyn tego stanu rzeczy jest kilka. Pierwsza sprawa to fakt, że prawie trzydzieści lat temu Francja postawiła sobie za cel odmłodzenie starzejącego się francuskiego społeczeństwa. Za rządów prezydenta Francoisa Mitterranda wprowadzono liczne świadczenia i ulgi podatkowe (najbiedniejsze rodziny mogły liczyć nawet na całkowite zwolnienie z podatków). Ponadto wprowadzono zasiłki i rekompensaty, mające na celu faktyczne polepszenie sytuacji materialnej rodzin najuboższych. Taka polityka jest tam realizowana również dziś.

Wzrost rozpadów rodzin a wysoki przyrost naturalny.

W odpowiedzi na zwiększającą się liczbę rozwodów parlament francuski w 1987 roku przyjął ustawę o redefinicji rodziny. Dotychczas za rodzinę uważano dwie osoby związane małżeństwem. Na mocy tego aktu prawnego za rodzinę uznano także osoby samotnie wychowujące dzieci oraz żyjące w związkach pozamałżeńskich. Dzięki temu uzyskały one takie same prawa do zasiłków i innych świadczeń, jak rodziny pełne.

Najlepiej żyje się we Francji?

Francja jest najlepszym krajem do życia – tak wynika z rankingu opublikowanego w 2010 r. przez amerykański magazyn International Living. Przy tworzeniu zestawienia brano pod uwagę między innymi poziom życia, gospodarkę, opiekę zdrowotną i wolności obywatelskie. Ale czy to są rzeczywiście najważniejsze wyznaczniki, mówiące o jakości życia? Mając na uwadze integralny rozwój człowieka (to znaczy duszy i ciała), należy dbać przecież nie tylko o warunki materialne, ale także o możliwość wzrostu duchowego. Gdyby jednak uwzględnić opublikowane w magazynie kryteria oraz fakt, że Francja laickością plasuje się na czele państw europejskich, ranking ukształtowałby się zupełnie inaczej.

Jak się mają katolicy we Francji?

Francuski instytut badań opinii publicznej IFOP podaje, że w latach 1965-2009 liczba Francuzów deklarujących się jako katolicy spadła z 81% do 64%, a wiernych uczestniczących w co tydzień w niedzielnej Mszy świętej z 27% do 4,5%. Jest to widoczne szczególnie w diecezjach najbardziej liberalnych, oraz tam, gdzie jest najmniej powołań kapłańskich.

PACS-y zamiast małżeństw.

W coraz bardziej zlaicyzowanej Francji takie wyniki przekładają się na malejącą liczbę zawieranych małżeństw oraz wzrost rozwodów. Wśród Francuzów, którzy nie chcą zawierać związku małżeńskiego, popularne stało się zawieranie PACS-ów, czyli Obywatelskiej Umowy Solidarności. Jest to rejestrowany związek partnerski, który można zawrzeć pomiędzy dwiema osobami bez względu na płeć i pokrewieństwo. Nie jest tak wiążący jak małżeństwo (można go rozwiązać poprzez wysłanie listu poleconego, informującego o zerwaniu paktu), ale niesie za sobą liczne korzyści, np. korzystanie z profitów wynikających z zatrudnienia partnera, wspólne rozliczenia podatkowe czy deklaracje majątkowe. PACS-y zostały stworzone z myślą o parach homoseksualnych, które nie mogły zalegalizować swoich związków. Z czasem tego rodzaju umowy zaczęły być zawierane także przez osoby odmiennej płci, które traktowały ją jako formę ,,małżeństwa na próbę”. Mimo sprzeciwu prawicy oraz organizacji chrześcijańskich we Francji, PACS-y zostały nie tylko zalegalizowane, ale od 12 lat cieszą się coraz większą popularnością, stanowiąc 1/3 wszystkich umów cywilnych.

Wyraźne odejście od tradycyjnego modelu małżeństwa buduje tak zwane nowoczesne rodziny, żyjące bez ślubu. Nie ma w nich miejsca na pielęgnację wiary i więzów rodzinnych, za to kładzie się nacisk na intensywny rozwój jednostki. W takim układzie osoby starsze nie znajdują dla siebie miejsca, toteż są oddawane do domów opieki społecznej – za ich zgodą lub bez – a dzieciom w imię coraz bardziej rozpowszechnianego wychowania bezstresowego pozwala się na zbyt wiele, kształtując w nich postawy egoistyczne. W tak wykreowanej przez polityków rzeczywistości coraz trudniej znaleźć odpowiedź na pytanie: jak żyć? A jest ona bardzo prosta: Tylko życie przeżyte dla innych warte jest, aby je przeżyć – Albert Einstein.