rozwódJednym z najbardziej negatywnych zjawisk współczesności jest plaga rozwodów. O ile w latach 1995 – 2002 orzekano w Polsce średnio 40 – 45 tys. rozwodów, to po ułatwieniach rozwodowych wprowadzonych w czasach rządu Leszka Millera i przywilejach podatkowych preferujących i dającej przywileje rodzinie rozbitej, a dyskryminującej rodziny trwałe, liczba rozwodów, w tym tak zwanych socjalnych (bo się opłaca) zaczęła lawinowo wzrastać.

W 2009 roku sądy przeprowadziły już 72 tys. rozwodów, co oznacza, że na 100 nowo zawartych małżeństw przypadło aż 35 rozwodów.
Rozpad rodziny determinuje całe życie dziecka, które jest niewinną i tragiczną ofiarą logiki według której prawa jednostki do samorealizacji są ważniejsze niż prawa rodziny i prawa dziecka do posiadania rodziców. Według badań większe jest prawdopodobieństwo, że dzieci rozwiedzionych rodziców w przyszłości także się rozwiodą. Istotny również jest aspekt ekonomiczny obciążający całe społeczeństwo kosztem rozwodu. W przypadku bowiem rozpadu rodziny, każdy z rodziców ma prawo rozliczyć swe dochody wraz z dziećmi, w sytuacji zaś gdy rodzina jest pełna takich możliwości nie ma. Małżonkom po rozwodzie nierzadko zapewnia się dwa mieszkania, w sytuacji gdy wiele rodzin nierozbitych nie może się doczekać na samodzielne mieszkanie...
Warto przytoczyć wnioski naukowców z Uniwersytetu Michigan w USA, którzy badali negatywny wpływ rozwodu na środowisko. Jego skutkiem jest bowiem zazwyczaj założenie nowego gospodarstwa domowego, a co się z tym wiąże - zwiększenie powierzchni mieszkalnej, wyposażenia i użytkowanego sprzętu. Zdaniem badaczy, wysoki wskaźnik rozwodów pociąga za sobą marnotrawstwo energetyczne oraz zwiększenie produkcji odpadów, które zatruwają środowisko. Gospodarstwa amerykańskich rozwodników zużywają o 56 proc. więcej elektryczności i wody na osobę niż gospodarstwa par małżeńskich. Autorzy badań wyliczyli, że gdyby nie było rozwodów, tylko w USA można by było zaoszczędzić ponad 73 mld kWh elektryczności i 2373 mld litrów wody.
Dlatego w wielu krajach zaczyna się myśleć jak ograniczyć plagę rozwodów, które np. w Wielkiej Brytanii kosztują rocznie budżet państwa 85 mld funtów. Brytyjski minister pracy zaproponował, aby małżeństwa, które chcą się rozwieść były poddane przymusowej terapii wstrząsowej pokazującej straszne konsekwencje ich decyzji. Ian Duncan Smith odwołuje się do doświadczeń norweskich. Tego rodzaju program edukacyjny pokazujący, jak rozwiązywać konflikty i co robić by uniknąć rozwodu dla małżeństw pozostających w separacji okazał się bardzo skuteczny i ograniczył liczbę rozwodów.
To symptomatyczny sygnał. Jeśli chcemy budować zdrowe społeczeństwo, to współczesne państwa powinny z powrotem upodmiotowić rodziny i przywrócić im szczególną rangę, którą im odebrały. Specjaliści podkreślają, pomocna byłaby korekta prawa utrudniająca rozwody oraz zmiana systemu podatkowego, by nie było dyskryminacji pełnej rodziny, a także naprawa systemu opieki społecznej, by przynajmniej nie zachęcać do samotnego rodzicielstwa. Ważna jest także reforma systemu edukacyjnego nastawionego obecnie na produkcję egoistów i promującego życie lekkie, łatwe i przyjemne bez odpowiedzialności.

Materiał opublikowany za zgodą autora. Więcej na www.jmjackowski.pl