Zesłanie Ducha Świętego
- Aurelia Pawlak
- Od święta
- Odsłony: 6815
Obchodzimy święto Zesłania Ducha Świętego, zwanego Pięćdziesiątnicą. A to dlatego, że następuje ono W pięćdziesiąt dni po Uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego. Jezus wie, że po Jego śmierci Maryja i apostołowie zostaną pogrążeni w smutku i bezradności.
Aby wypełnić tę pustkę zapowiedział zesłanie Ducha, który przybierze postać gołębicy. Miałam okazję uczestniczyć w Mszy Świętej w Zakopanem podczas której ksiądz tłumaczył dzieciom znaczenie Zesłania Ducha Świętego. To trudne pojęcie dzieci najprościej zinterpretowały jako delikatne tchnienie, a jeszcze częściej mówiły o skojarzeniu z gołębicą. Z nauki Kościoła wynika, że Duch Święty jest Osobą Boską, jedną z Trzech Osób we wspólnocie Trójcy Świętej.
Zesłanie Ducha Świętego jako święto kościelne jest obchodzone dopiero od IV wieku. Wówczas ściśle wiązano je z przyrodą. Zielenią drzew i krzewów, rozkwitających kwiatów. Domy ozdabiano liśćmi i gałęziami. Zgodnie z ludowymi wierzeniami liście chroniły przed burzami, błyskawicami i piorunami. Zesłanie Ducha Świętego nazywa się także Zielonymi Świątkami, W pierwszych wiekach w wigilię tego święta udzielano chrztu katechumenom. Ksiądz Jan Twardowski tak pisze o Zesłaniu Ducha świętego: ze znanych mi widzialnych znaków Ducha Świętego najbardziej odpowiadają mi trzy, czyli wiatr, woda i ogień. Święty Jan zapisał, że wiatr wieje tam gdzie chce. Ducha Świętego nie można przywiązać w jednym miejscu. Jest tu i tam. Z kolei o wodzie Jezus zawsze mówił jako o źródle wody żywej.
Natomiast w przypadku ognia to w dniu Zesłania Ducha Świętego nad głowami apostołów pokazały się języki ognia. Poprzez te znaki szukamy po omacku Boga, jak niewidomy, który dotyka przedmiotów, by się nie przewrócić. Wiatr przelatuje, jest powietrzem, które się spieszy. Nie widzimy go, ale widzimy kołyszące się od jego powiewu liście. Mocy wody też nie możemy zobaczyć, ale widzimy jak wszystko wokół niej żyje. Ogień wypala na proch „idzie na całość". Duch Święty kojarzy się też z ogniem, który przynosi ciepło, światło, dobro, miłość, poświęcenie bez końca. Przypomina gościnność, spotkania przy kominkach. Przypomina lampkę oliwną na grobie, która ogrzewa zziębnięte dusze. Ogień nigdy nie powie „dosyć". W „Pieśni nas Pieśniami" Bóg jest ogniem pożerającym. Bogu nie można oddać się na piętnaście procent. Ileż można powiedzieć o Duchu Świętym, nie posługując się słowami. Tyle ksiądz Twardowski.
A my? Czy do końca rozumiemy na czym polega działanie Ducha Świętego. Czy go doświadczyliśmy? A może odczuliśmy a nie potrafiliśmy tego nazwać lub nie do końca w to działanie uwierzyliśmy? W codziennym życiu spotykają nas rzeczy dobre i złe. Prosimy Boga, Jezusa Chrystusa i Matkę Bożą o pomoc i zapewne ją otrzymujemy, choć jej forma to tajemnica której nie potrafimy odgadnąć. Więcej wiary powiedziałby błogosławiony Jan Paweł II. Otwórzmy nasze serca, rozbudźmy wrażliwość i oddajmy nasze strapienia Bogu. Może wtedy łatwiej będzie nam odczuć siłę działania Ducha Świętego.