Kto powinien rządzić w domu?
- Teresa Kania
- Małżeństwo
- Odsłony: 7296
Kwestia tradycyjnego podziału ról budzi wśród młodych, nowoczesnych i postępowych ludzi coraz większy sprzeciw. Najczęściej na ten temat zabierają głos kobiety, które wzdrygają się na myśl, że mogłyby słuchać i podporządkować się mężczyźnie. Zresztą, dlaczego miałyby to robić?
Same są dobrze wykształcone, zajmują kierownicze stanowiska i doskonale wiedzą, co jest najlepsze dla nich i dla ich najbliższych. Zastanawiające w tym wszystkim jest jednak to, skąd u inteligentnych i wykształconych kobiet przeświadczenie, że taki model oznacza mężczyznę tyrana, któremu należy się bezwzględne posłuszeństwo, a każdy sprzeciw i własne zdanie są surowo karane! Chyba tylko z seriali i kobiecych czasopism, bo nie z normalnego życia. Taki pogląd to typowy stereotyp – czyli gotowe przekonanie, które nie wymaga myślenia głębszej refleksji. Zresztą po co? Nie daj Boże, jeszcze kobiety zaczną samodzielnie myśleć i spadną wielotysięczne nakłady gazet i oglądalność telenowel…
Stanowisko Kościoła katolickiego
Jeśli ktoś decyduje się na zawarcie małżeństwa, powinien sobie zdawać sprawę, że ta przestrzeń ma być najważniejszą rzeczywistością jego życia i muszą w niej panować pewne zasady i reguły – w tym także odpowiedni podział ról. I trzeba zdecydować się na konkretny model życia małżeńskiego. Jaki? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w Piśmie świętym, w Liście św. Pawła do Efezjan, gdzie są jasno wyłożone zasady życia domowego. Jest tam napisane: ,,żony niechaj będą poddane swym mężom jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus – Głową Kościoła” (Ef 5,32). Ten fragment bardzo często jest interpretowany jako przyzwolenie Kościoła na bezwzględną męską dominację i upokarzanie kobiety. Tymczasem jest to tylko pewien mały fragment, wyrwany z całego rozdziału, oderwany od całości i podawany w skróconej formie, a jak wiadomo, tekst bez kontekstu jest tylko pretekstem…
Rola mężczyzny w małżeństwie i rodzinie
Mąż posiada w małżeństwie i rodzinie władzę daną mu od Boga. Jednak nie jest ona zawężona tylko do prawa wydawania poleceń i egzekwowania posłuszeństwa. Jest to służba mężczyzny dla swojej żony i dzieci. Taki mąż nie kieruje swoją współmałżonką, ani nawet jej nie prowadzi w znaczeniu dosłownym, ale raczej przyciąga ją ku Chrystusowi i daje przykład swoim życiem.
Jak to działa w praktyce? Przeanalizujmy zwykłą kłótnię w małżeństwie. Gdy wybuchnie konflikt, zadaniem męża jest, by jako pierwszy przeprosił i prosił o przebaczenie za to, co było niedobre w jego zachowaniu. Oczywiście, wina żony może być równie wielka, albo i większa, jednak to jest bez znaczenia. Ponieważ, jak dalej czytamy w liście św. Pawła do Efezjan, mężowie mają miłować swoje żony tak, jak Chrystus umiłował Kościół – a Jezus z miłości upokorzył siebie samego i umarł za nasze grzechy.
Wracając do postawy męża: takie zachowanie to śmierć jego ego. Nie osądza on grzechu żony i nie próbuje kalkulować, jaki efekt może przynieść jego skrucha; po prostu idzie drogą krzyża, rezygnując w tym momencie z własnych praw. Ta duchowa władza jest zakorzeniona w paradoksie: jeśli ktoś chce być pierwszy, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich (Mk 9,35)
Rola żony
Mimo, że mąż posiada władzę i odpowiedzialność za wszystko, co dokonuje się w jego rodzinie, musi w pełni respektować zakres obowiązków i kompetencji żony. Powinien pozostawić część władzy i odpowiedzialności w jej rękach. W żadnym stopniu nie zmniejsza jego roli jako głowy domu, gdy zwraca się do niej z prośbą o pomoc czy radę. Raczej wynika to ze zdrowego rozsądku i pokory, bo naturalną rzeczą jest to, że w pewnych dziedzinach kobieta jest lepsza od mężczyzny i w określonych obszarach posiada szczególne kompetencje, z których mąż powinien korzystać. Tak, jak to się dzieje w poważnych i dobrze prosperujących firmach, gdzie całą instytucją zarządza dyrektor, jednak rozdziela poszczególne obszary (np. finanse, reklamę, czy rekrutacje) swoim zaufanym współpracownikom.
Można rozważać jeszcze wiele aspektów relacji męża i żony w małżeństwie i napisać sporo na ten temat, jednak wszystkich zainteresowanych odsyłam do książki L. Christensona Rodzina chrześcijańska, która nie tylko zainspirowała mnie do napisania tego tekstu, ale także została sprawdzona przeze mnie w praktyce.