matka_boskaW szczerym polu, na pustym wzgórzu, z dala od głównych dróg i miejscowości, nagle pojawia się ogromna figura. Widać ją z daleka i przyciąga uwagę. Na wysokim postumencie stoi Maryja z wyciągniętymi rękoma, za Nią krzyż. To figura Matki Bożej, Królowej Narodów w Domacynie na Pomorzu Środkowym (diecezja koszalińsko-kołobrzeska).

Miejsce czyste i zadbane, ale zupełnie puste. Przez kilka godzin pogodnego dnia w środku lata nikt się nie pojawił…

 Skąd się tu wzięła taka figura? U stóp wzgórza stoi tablica, opisująca historię tego naprawdę niezwykłego miejsca: „W 1992 roku przyjechał do Domacyna Stefan Maternak, który stąd pochodzi, ale już od 40 lat mieszka w Australii. Jego żona Claudia jest Filipinką. Razem przyjechali na wakacje do Polski i odwiedzili rodzinę Stefana. Dwa lata później przyjechali znowu, tym razem z bratem Claudi, Manuelem Go. Kiedy trafili do Domacyna, Manuel zachwycił się okolicą. Któregoś dnia wszedł na wzgórze, i postanowił, że ufunduje figurę Matki Bożej, która będzie tu stała”. Ponieważ był człowiekiem zamożnym, nie było to trudne. Po powrocie na Filipiny założył fundację, wciągnął do projektu jeszcze kilka osób, w tym kardynała Ricardo Vidala i zaczęli działać. Projektantem został wybitny filipiński rzeźbiarz Eduardo Castrillo, który do tego stopnia zapalił się do projektu, że przyjechał do Polski obejrzeć miejsce, na którym miał stanąć pomnik.

Zbieg okoliczności sprawił, że w tym czasie – w styczniu 1995 roku – w Manili, stolicy Filipin, odbywał się X Światowy Dzień Młodzieży, na który przyjechał Jan Paweł II. Papież zdobył serca Filipińczyków, a w konsekwencji ogromnie wzrosło zainteresowanie Polską jako ojczyzną papieża. Fundacja domacyńska zebrała nagle tyle środków, że już w maju tego roku można było gotową figurę przetransportować do Polski. Tutaj przygotowano postument i w październiku 1995 roku odbyło się uroczyste poświęcenie figury. Brało w nim udział kard. Vidal oraz 6 biskupów z Filipin i Polski oraz setki osób z okolicy (autorka tego tekstu również…).

Cały pomnik ma 9 m: 4 metrowy postument, na nim kula ziemska o średnicy 1 m, a na kuli ziemskiej 4 metrowa figura Maryi z brązu. Mapa na kuli ziemskiej wykonana jest z różnokolorowej mączki perłowej, z zaznaczonymi Filipinami i miastem Cebu, skąd pochodzą ofiarodawcy. Ze wzgórza rozciąga się rozległy, piękny widok. W tej okolicy nie ma miejscowości, więc widać tylko dalekie domy Domacyna, a potem lasy i pola.

Plany fundatorów zakładały, że w tym miejscu powstanie sanktuarium: miała być Droga krzyżowa, dom dla sióstr, które tu zamieszkają, aby opiekować się miejscem, może kiedyś dom dla pielgrzymów. W ubogiej duchowo diecezji koszalińskiej takie miejsce byłoby potrzebne. Niestety, na razie nic nie ma. Jest wprawdzie Droga krzyżowa, ale nic więcej. Chociaż nie, coś jeszcze jest: to duży otwór w postumencie, w nim metalowa szafka, zamknięta na kłódkę… To – w zamierzeniach twórców – miejsce na tabernakulum. W szczerym polu, w bezludnej okolicy, tabernakulum z Najświętszym Sakramentem. Zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe.

Kiedy odwiedzam Domacyno po 16 latach figura stoi, miejsce jest zadbane i czyste, więc ktoś o nie dba. Ale z rozległych planów fundatorów chyba nic nie wyszło, bo nikt tu nie mieszka i sióstr żadnych też nie ma. Najgorsze, że nie ma też ludzi, którzy odwiedzaliby to miejsce. Dowiaduję się od miejscowych, że raz po raz są tu jakieś „zjazdy”, przychodzą lub przyjeżdżają liczne grupy, ale tylko w rocznicę poświecenia figury i na dzień wspólnoty, kiedy zjeżdżają się tu oazy z okolicznych parafii. Nie przyjeżdżają też fundatorzy, oboje już w bardzo podeszłym wieku. I nie ma kto się zająć Domacynem… Diecezja jest uboga w kapłanów i siostry, poza tym zmieniali się biskupi: w tym krótkim czasie było ich 4: najpierw bp Domin, który zmarł rok później, potem bp Gołębiewski, od niedawna bp Dajczak; zmarł też biskup – a właściwie kardynał – Ignacy Jeż, który najbardziej interesował się planami, dotyczącymi budowy sanktuarium.

A miejsce ciągle czeka na ciąg dalszy.

Może za rok, w drodze nad morze, warto zboczyć kawałek kilometrów – i zobaczyć Domacyno. Naprawdę warto, dla samej niezwykłej – chociaż krótkiej – historii polsko-filipińskiej przyjaźni.

Dojazd:

z Koszalina na zachód i Szczecina na wschód drogą nr 6 (E 28) do Karwina;

z Kołobrzegu drogą krajową 163 do Karlina (29 km na południe), z Karlina na Szczecin drogą nr 6 (E 28) do Karwina.

Z Karwina 4 km na południe szosą do Domacyna; od Domacyna 1 km do figury, widać ją z daleka. Dojazd asfaltem, na miejscu parking dla samochodów osobowych i autobusów.