malzenstwo_fot.Rido-FotoliaW małżeństwie potrzebna jest odwaga. Odwaga, czyli męstwo, jest cnotą kardynalną, więc można się spodziewać, że pokusa tchórzostwa będzie nas nękać także i w małżeństwie – sakramentalnym związku, który pomaga nam stawać się świętymi. Jako żona/mąż każdego dnia znajduję się w sytuacjach, w których muszę wybierać: tchórzostwo czy męstwo?

A wszystkie decyzje, które podejmuję, dotykają również współmałżonka. Relacja małżeńska wymaga odwagi ze strony obojga małżonków.

Ucieczka pod pozorem dobra

Brak męstwa w rodzinie powoduje ucieczkę poszczególnych jej członków w rozmaite „pociechy”, aktywności czy tzw. dobre działania. Jest wiele sytuacji, w których małżonkowie uciekają – od zobowiązań, od przysięgi, od odpowiedzialności, od starań, aby po prostu było dobrze – i często nie zdają sobie sprawy, że ich zachowanie jest ucieczką. Na przykład ojciec rodziny zaniedbujący na jakiejś płaszczyźnie obowiązki ojca i męża, może uciekać w pracę zawodową, uzasadniając, że „przecież to dla was tak ciężko pracuję”. Oczywiście, praca to jedno z jego zadań jako głowy rodziny, ale w danym momencie lepsza dla rodziny może być obecność z żoną i dziećmi, indywidualna rozmowa, pomoc w rozwiązywaniu problemów itd. Czasem ojcowie nie czują się kompetentni w kwestiach relacji rodzinnych i wychowania dzieci, nie zmienia to jednak faktu, że mają tu niezmiernie ważną rolę do spełnienia, a zaniedbania w tym obszarze prędzej czy później wyjdą w postaci konfliktów, problemów wychowawczych z dziećmi itd.

O ile mężczyźni częściej uciekają w pracę, o tyle problem kobiet to ucieczka w wychowanie dzieci. Instynkt macierzyński ułatwia bycie dobrą matką, ale młode mamy często zapominają o tym, że miłość i wierność przysięgały mężowi, a nie dziecku! W nowej sytuacji, jaką jest macierzyństwo, zadbanie o relację małżeńską, która również wymaga wysiłku, łatwo może być zepchnięte na dalszy plan.

Niedostateczne troszczenie się o sprawy małżeństwa i pójście na łatwiznę, czyli spełnianie tych obowiązków, które w danym momencie są łatwiejsze, może mieć negatywne i dalekosiężne skutki dla relacji między małżonkami, a tym samym – dla całej rodziny. Kobiety, które poświęcając się bez reszty dzieciom uważają, że są dobrymi matkami, niech przeanalizują najpierw, czy nie pozbawiają swoich dzieci największego dobra: zdrowej, pełnej miłości i oddania relacji między rodzicami. Nie można nazwać odważną kobiety, która wobec trudności w relacji z mężem koncentruje się na dziecku, zostawiając problemy małżeńskie nierozwiązane. A przecież najlepsze, co może dać dziecku, to właśnie dobra relacja z mężem.

Rachunek sumienia

W rachunku sumienia warto zapytać samego siebie, czy nie spełniam tylko tych obowiązków rodzinnych, które nie są dla mnie trudnością; warto zastanowić się, w jakie – pozornie dobre – zachowania uciekam; na jakich obszarach dotyka mnie tchórzostwo i czy nie ma miejsca w moim życiu, gdzie podejmowane decyzje są wyłącznie efektem tchórzostwa.

Jeżeli ucieczka przed trudnościami, czyli brak męstwa, staje się stylem życia, jest to groźne dla mojego życia duchowego i dla moich bliskich. Powtarzane złe (błędne) zachowanie staje się wadą, czyli praktyką, do której się przyzwyczajamy i nie traktujemy jako czegoś niewłaściwego.

Odwaga stanięcia w prawdzie polega na pokornym jej przyjęciu w odniesieniu do samego siebie oraz – jeżeli potrzeba – próbie zmiany sytuacji. Ojciec, który nie jest pewny swoich kompetencji wychowawczych, może sięgnąć po książki psychologiczne i pedagogiczne, poprosić o wsparcie żonę, a w razie osobistych wewnętrznych konfliktów poszukać pomocy psychologa. Nawet małe, drobne wysiłki w imię odwagi i miłości do rodziny zadziwiają swoją skutecznością.

Takie odważne zmaganie się z trudnościami jest też niezastąpionym przykładem dla dzieci. Nauczymy je w ten sposób stawiać czoła trudnościom i być może uchronimy przed ucieczką od problemów w pornografię, Internet, alkohol czy narkotyki. W ten sposób potwierdzi się zasada, że najlepszą metodą wychowawczą dla dzieci jest dobry przykład rodziców.